środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 12: Idea

   ,,Tylko staram się być szczęśliwa z kimś, kto się mną zajmie,
     Ochroni mnie i nie zapomni o mnie
     I pomoże mi znaleźć to, o czym marzyłam
     Moje szczęście."
     (,,Si es por amor")

               Rozdział dedykowany jest Maddy Parks i Velvet - moim stałym czytelniczkom. Nie opuszczajcie mnie. <3


     Ławka przy Studiu
    Po wagarach Violetta i Leon postanowili nie iść na następne lekcje. To miał być dzień tylko dla nich. Postanowili pójść na pobliską plażę. Po drodze rozmawiali o Tomasie i Larze. Krążyły pogłoski, że chłopak się nią zainteresowała. Dziewczyna uznała, że to odpowiednia chwila, by powiedzieć Leonowi o sytuacji na torze motocrossowym.
    -Pamiętasz, jak zaprowadziłeś mnie na tor? – spytała powoli, dobrze dobierając słowa.
    -Oczywiście. Nigdy nie zapomnę żadnej chwili z tobą – uśmiechnął się uroczo.
    -Wtedy poznałam Larę… - mówiła, ale dalej nie mogła wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Leon wziął sprawy w swoje ręce i przemówił:
    -Violu, nie owijaj w bawełnę i powiedz o co ci chodzi – uśmiechnął się pokrzepiająco, by dodać jej otuchy.
    Ona wzięła głęboki oddech i wyrzuciła z siebie:
     -Wtedy Lara powiedziała mi, że ona… że ona cię kocha.  I że będzie o ciebie walczyła. W przypływie złości powiedziałam, że ja też tak łatwo się nie poddam. Tak naprawdę to… to nie zdziwiłabym się jakbyś wybrał ją. Tyle razy cierpiałeś przeze mnie, bo ja nie umiałam zdecydować. Tylko, że teraz już wiem, a ty może jeszcze nie…
       Leon patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami i w skupieniu. Dlaczego to trwa tak długo?- podrapała się niezauważalnie dla chłopaka w głowę. Pewnie teraz odejdzie, tak bez słowa.  Co wtedy? Pójdzie do niej? Nie, nie pozwoli mu na to, on jest teraz jej całym światem.
        -Violetto, jak mogłaś tak pomyśleć? Ufasz mi? – kiwnęła głową – Dlaczego, więc nie chcesz tego robić? Wiesz, jak cię kocham i wiesz, ile dla ciebie poświęciłem. Dlaczego nie chcesz tego zrozumieć? – zapytał ze smutkiem, który teraz dało się czuć wszędzie wokoło.  Nie mogła patrzeć, jak cierpi i na dodatek przez nią.
         -Leon… ja przepraszam. Po prostu nie chcę, byś mnie zostawił. Przecież tak bardzo cię potrzebuję. Leon, nie odchodź, proszę – łkała Viola. Twarz dziewczyny była już zalana łzami. Oboje wiedzieli, że bez siebie nie umieją funkcjonować. 
          -Violu, nie wiem czy już umiem…
          -Nie, Leon! Nie! Nie pozwalam! Słyszysz?! Nie pozwalam! – przerwała władczo Violetta.
          Przestała już płakać. W jej oczach widział, ile jeszcze może dla niego zrobić, ile jeszcze dla niego poświęci. Musiał przyznać, że nie wyglądała już jak księżniczka, ale królowa. Ona wcale go nie prosiła, ona mu kazała to zrobić. Nie mógł się jej oprzeć.
           -Nie wiem czy już umiem ci nie wybaczyć – powiedział powoli, wiedząc, że jeżeli dziewczyna usłyszy co innego, może go oszpecić. Violetta wiedziała już wszystko dokładnie i rzuciła się Leonowi na szyję. Rozmawiali jeszcze o tym, że nie powinni siebie zostawiać. Viola przeprosiła za swoje zachowanie. Dzień chylił się już ku końcowi, więc szybko pobiegli na plażę.


     Studio 21
     -Fran, co ty mówiłaś Camili? – pytał zły Marco.
     -Jesteś zazdrosny? Nie masz o co! – zawołała Francesca.
     Marco był już przy skraju wytrzymałości. Rozmawiał z nią już pół godziny i wcale nie doszli do porozumienia. Czy tej dziewczynie trzeba będzie wszystko tłumaczyć inaczej? Dobrze więc, zrobi to w inny sposób.
      Chłopak przyciągnął dziewczynę mocno do siebie tak, by nie mogła uciec i szybko pocałował.  Wreszcie odnaleźli siebie, a tak długo musieli czekać. Przez ich ciała przeszły nagłe, przyjemne dreszcze. Oderwali się od siebie i chłopak powiedział:
       -Już rozumiesz? Jestem zazdrosny jak cholera. Zawsze będę. Jesteśmy dla siebie stworzeni. Nie widzisz tego? – pytał zdesperowany.
       -Marco, ja…
       - Nie kończ. Już sobie idę – przerwał jej i szybko odszedł.
       -Czekaj! Zatrzymaj się! Stój! Słyszysz?! – krzyczała Francesca i wreszcie go dogoniła – Jak mogłeś tak uciec? Przecież ja cię kocham!
         -Bo ja nie mo… Czy ty powiedziałaś, że mnie kochasz – spytał zagubiony.
         -Pamiętasz, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? Od wtedy właśnie jestem w tobie zakochana – powiedziała z miłością w oczach.
          -Przepraszam – powiedział zawstydzony.
          -Nie, to ja przepraszam. Nie wiedziałam czy czujesz do mnie to samo – zamrugała Fran.
          -Teraz wiesz, że kocham cię jak nikogo innego – oznajmił dobitnie.
          -Chodź do Resto, wariacie – dała mu kuksańca w bok.


          Resto Band
        -Jak ja nienawidzę tego Rico. To zwykły idiota. Uważa się za wielkiego rockmana, a jest patentowanym idiotą – złościła się Camila.
        -Camila, uspokój się! – krzyknęli razem Naty, Maxi, Ludmiła i Diego.
        -Dlaczego? Mówię prawdę – obraziła się.
        Wszyscy spojrzeli na siebie z minami mówiącymi: Jasne, jasne. Pewnie niedługo będzie się za nim uganiała.
        Diego i Maxi wstali ze stołu. Chłopak w czapce spytał:
        -Naty, czego chciałabyś się napić?
        -Poproszę tylko colę – uśmiechnęła się do niego.
        -A ty, ślicznotko? Co chcesz? – spytał Diego Ludmiły. Dopiero po chwili Ludmiła zrozumiała, że chłopak mówił do niej. Lekko zarumieniona odpowiedziała:
        -Zdam się na ciebie.
        -Ej, a ja to niewidzialna? – uraziła się Camila.
        -A tak! Co chcesz? – spytał się Maxi.
        -Sok pomarańczowy – powiedziała przez zaciśnięte zęby.
        Maxi przytaknął i szybko podszedł do baru, by nie narazić się Cami. Dziewczyny nie miały o czym rozmawiać, więc nic nie mówiły. Do baru weszli Fran i Marco.
        -Cześć wszystkim! – zawołali razem.
        -Idę coś zamówić – Francesca miała już powiedzieć co chce, ale Marco zgonił ją machnięciem ręki, co miało znaczyć, że wie.
        -Dziewczyny, nie uwierzycie! – pisnęła Fran.
       Jak na gwizdek, wszystkie uważnie słuchały.
       - Co się stało? – zaciekawiła się Ludmi.
       -Chodzę z Marco – wykrzyknęła.
       Na twarzach Ludmiły i Naty wykwitły uśmiechy, a Camila załamała ręce.
       -No nie! Teraz tylko ja jestem sama – skrzywiła się.
       -Znajdziesz sobie kogoś. Chłopak chodźcie tutaj szybko – przywołała ich Naty – Co wy na to, by zrobić poczwórną randkę. Camila może nam towarzyszyć?
       -Czyli Fran i Marco, Naty i Maxi, Leon i Violetta i jeszcze ja i Diego? – zarumieniła się blondynka, a Diego uśmiechnął się łagodnie.
       -Nie ma mowy! – wykrzyknęła Cami – Nie pójdę sama!
       Podsłuchujący z tyłu chłopak odezwał się:
       -Racja. Pójdzie ze mną.
      Gdyby wzrok mógł zabijać Rico dawno leżałby martwy na ziemi przez Camilę.


      Plaża w Buenos Aires
      Już od dawna siedzieli na plaży. Rozmawiali,  śmiali się i śpiewali. Tutaj mogli być sobą, bo nikt ich nie widział. Kochali swoje towarzystwo. Leon wiedział, że każdy dzień spędzony z Violettą będzie zupełnie inny. Każdy pełny przygód, a on będzie ją odkrywał na nowo. Ta dziewczyna jest taka nieprzewidywalna, inna niż wszystkie. Jest ciekawy tego, jak będzie wyglądało życie z nią obok swego boku.
          -Leon! Zrób mi zdjęcie – powiedziała.
          -Już! – odkrzyknął. Zrobił jej zdjęcie swoim smartfonem. Dlaczego ona na każdym zdjęciu wychodzi niepowtarzalnie?
          -Pięknie wyszłaś – uśmiechnął się.
          Violetta podziękowała mu uśmiechem i powiedziała:
           -Widzisz ten domek? – wskazała palcem na niską chatkę – Zawsze chciałam tam mieszkać, gdy byłam mała. Wyobrażałam sobie, że mam męża, który pysznie gotuje i dzieci, które są mi posłuszne. Fantazjowałam o zachodzie słońca z tego dużego okna.
           Leon przytaknął. Niedługo urodziny Violetty i chyba ma pomysł na prezent.
           -Wracamy! Muszę jeszcze wiele załatwić – uśmiechnął się tajemniczo.


           Resto Band
           -Nie mam zamiaru iść z tobą na randkę ! – krzyknęła Camila.
           -Nie masz wyboru. Nie pójdziesz sama, bo to zbyt wielka kompromitacja. Nie możesz też zawieść przyjaciół i nie pójść – powiedział z kpiącym uśmieszkiem Rico.
           W dziewczynie wszystko się buzowało. Była o krok od wybuchu. Nie pozostawało nic innego jak wyjść z baru, tak więc zrobiła. Szybko ominęła Rica, który odwrócił się i krzyknął:
            -Mam uznać to za zgodę?
            Camila odwróciła się i wściekła pokazała mu środkowy palec. Nie mogła nic zrobić. Musi iść na tę cholerną randkę. Ma swoją dumę.
____________________________________________________
A macie rozdzialik, co mi tam. Poznajcie moją hojność. 
To już przedostatnia notka. Ostatnią przed wyjazdem postaram się wstawić jutro lub w sobotę. Myślę, jednak, że odbędzie się to w weekend. : ) 
Odnowiłam zakładkę ,,Bohaterowie". Teraz jest bardziej konfortowa. :D
Pamiętajcie, komentujcie! To pobudza moją wenę. :D
Xenia <3 

13 komentarzy:

  1. aaa, jejku, jejku znowu mam dedykację! <3
    SIĘ JARAM *_*
    rozdział cudowny, jak zawsze zresztą. ;)
    Cami i Rico... oj będzie się działo :D
    nie opuszczę cię, don't worry xD
    <3 <3 <3
    pisz szybko nn! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. W 2164532 procentach zgadzam się z Maddy. *-*
    Dedyk dla mnie... UGH CHYBA ZDJĘCIE ZROBIĘ <3
    Ojj... Jak byś mi zepsuła Leonettę... pamiętaj, że masz już grób gotowy. Na znicze jeszcze czekam.... .__.
    Franarco <3
    Camila i Rico ? Eheh... Będzie burza, milordzie. ^^

    Ciao,
    Velvet.xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne :***************
    Camico? XD Będzie się działo.... XD
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę więcej! Wczoraj odkryłam Twojego bloga i już mi się bardzo spodobał ;) Nie ma się do czego przyczepić: masz fajny styl, nie wymyślasz nie wiadomo czego i pisze bardo poprawnie ;) Oczywiście Twój blog trafia na moją listę ulubionych ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. KIEDY NASTĘPNY?! KIEDY NASTĘPNY?! KIEDY NASTĘPNY?!

    Nie mogę się doczekać co będzie z Rico i Cami!!! ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha super te Twoje rozdziały są genialne dzisiaj przeczytałam wszystkie!!! Mam nadzieję, że Tomas będzie z Larą wtedy obydwoje zapomną o Leonettcie i będą się cieszyć swoim szczęściem (sobą nawzajem). Biedna Cami, może jednak na tej randce pozna lepiej tego Rico i go polubi....

    OdpowiedzUsuń
  7. boże co ten leon da violci na urodziny?O_o
    supcio rozdział! wpanij czasem ;) http://violettomaniaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie <33
    Mmm..Cami i Rico-będzie ciekawie!
    Jestem ciekawa, co Leon wymyślił na urodziny Vilu! :D
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja już chyba wiem, co Leon wymyślił. :-D
    Sara.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział !!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak ty to robisz .?! Jesteś niesamowita tak jak twoje opowiadania (rozdziały)
    Nazwę cię tak jak nazywa się Ludmi > SUPER NOWA !!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy