środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 3: Magiczna chwila



,,Mogę żyć jak w opowieści, jeśli jestem z Tobą
  ożywać na każdej stronie miłości"
(,,Verte de lejos")


  -Naprawdę musimy już wracać? Chciałabym jeszcze spędzić z wami trochę czasu… - powiedziała z żalem Violetta.
   Po trzech godzinach wspólnego plotkowania i obgadywania Ludmiły, która dziwnym trafem nigdzie się nie pojawiała, postanowili wybrać się już do domu. Dziewczyna wcale nie chciała ich opuszczać. Tak długo się nie widzieli. Pocieszali ją, że już jutro zobaczą się w Studio. Przystała na tą propozycję. Nie mogła się doczekać ujrzenia swojej szkoły ponownie. Była taka podekscytowana. Studio to było jej życie. Ojciec wiedział już, że chce śpiewać, ale to nie wystarczało. Nie wszystkie jej problemy się rozwiązały. Tylko muzyka umiała je stłumić choć na chwilę. Przynajmniej nie musi już okłamywać taty. Teraz ma inne problemy i musi się z nimi zmierzyć.
   Violetta nawet nie zauważyła, gdy pożegnała się ze wszystkimi. Teraz szła ciemnymi uliczkami. Nie bała się. Wiedziała, że jest silna i dałaby sobie radę z każdym. Może to trochę dziwne. Taka delikatna osóbka i tyle może zdziałać. To naprawdę zdumiewające. Jeszcze w zeszłym roku nie byłaby tak pewna siebie.
   -Violetta? – zapytał tajemniczy głos.
   -Kto tam? – odparła swobodnym tonem, ale poczuła coś w rodzaju lęku. ,,Brawo, Violetta, jesteś taka odważna” – zakpiła sama z siebie. Nagle z cienia wyszedł… Leon. Miał posępną minę. Bardzo źle to wróżyło. Nienawidziła, gdy Leon był smutny. Gdy był w takim stanie, jego aksamitny głos tracił na sile. To było najgorsze.
   -Leon, co ty tu robisz? – spytała zmartwiona.
   -Chciałem z tobą porozmawiać, Violu. Przepraszam Cię, że tak nagle wyszedłem z Resto. Po prostu musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Doszedłem do wniosku, że za bardzo cię kocham, by martwić się o takie błahostki. Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Chciałem wygrać dla ciebie, ale się nie udało. Dlatego byłem zły. Wiesz, jaka jesteś dla mnie ważna – powiedział Leon.
    Violetta nie mogła przestać Myślec o tym, jak bardzo kocha tego chłopaka. Każde jego słowo, każdy  jego uśmiech potrafi sprawić, by czuła się jak w siódmym niebie. To nie sprawiedliwe, że właśnie jej trafił się taki chłopak. Nie zasługuje na niego. Nie, jednak jest tego warta. Zbyt bardzo go kocha, by teraz odpuścić.
    -Leon, spokojnie. Nic się nie stało. Tobie umiem wszystko wybaczyć. Zresztą rozumiem jak się musiałeś czuć. Jesteś moim rycerzem – powiedziała, śmiejąc się Violetta. Było to dla niej  śmieszne, ponieważ chłopak przebrał się na urodzinach Fran w rycerza. Leon po chwili zrozumiał co jest dla niej takie zabawne i również wybuchł perlistym śmiechem. To była piękna chwila, tego dźwięku mogłaby słuchać  godzinami. Leon zaproponował, że odprowadzi ją do domu. Chętnie się zgodziła. Chłopak zaczął opowiadać o jego nowej pasji. Rzeczywiście, była trochę niebezpieczna, ponieważ jeździł na motorach, ale kochał to robić, a ona nie chciała mu tego odbierać.
    -Violetto, zaśpiewaj coś dla mnie… - oznajmił nagle chłopak.
   Momentalnie się zarumieniła. Pomyślała sobie, że Leon chce ukoronować tę chwilę. Na pewno jest dla niego ważna. Zrozumiała go i spytała:
   -No dobrze – powiedziała – Może zaśpiewałabym , ,Voy por Ti”. Zawsze śpiewałeś ją sam, albo ze mną. Może ja spróbuję swoich sił?
   -Nie mogę się odczekać, zaczynaj – powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
   Odchrząknęła i piękne dźwięki zaczęły jak strumień ,,płynąć” z jej ust:


Es por lo menos que parezco invisible
Y solo yo entiendo lo que me fistes
Mirame bien, dime quien es el mejor

Cerca de ti, irresistible
Una actuacion, poco creible
Mirame bien, dime quien es el mejor

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti

Se que hay momentos
Que parecen posibles
Una mirada , un gesto irrestitible
Mirame bien, dime quien es el mejor

No te das cuenta,
No son compatibles
Quita la venda
Que a tus ojos impide
Mirame bien, dime quien es el mejor

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti


  Cisza. Violetta pomyślała, że pewnie mu się nie spodobało. Tak, to pewne. Zawsze bije brawo lub pięknie się uśmiecha. Jak mogła zaprzepaścić taką szansę. Przecież chciała mu pokazać, że kocha tą piosenkę. Chciała, by zrozumiał, że to naprawdę ich łączy. Wtedy się odezwał:
   -Violetto… ja nie… nie mogę uwierzyć. Byłaś taka piękna. Tak nieosiągalna. Taka prawdziwa. Boże, nigdy nie zapomnę o tej chwili. Eh… Powinienem to nagrać! – wykrzyknął Leon.
   -Naprawdę tak uważasz? – spytała, a niechciany rumieniec wkradł się na jej piękną twarz.
   -Oczywiście. Będziesz mi śpiewała tą piosenkę w dniu ślubu. Yyy, powiedziałem ślubu? Chodziło mi o inny dzień. O studniówkę… No wiesz, tak tylko mi się powiedziało – oznajmił i zrobił się cały czerwony.
   -Nic się nie stało. To było słodkie. I nie rumień się tak – zaśmiała się.
   Nawet nie zauważyli, że są już pod domem Violi. Chcieli się jakoś pożegnać. Nawet nie musieli sobie informować, że ten moment powinien być zakończony inaczej niż zazwyczaj. Już powoli do siebie podchodzili, gdy nagle zza drzwi wyskoczył German i powiedział:
   -Violetta! Nareszcie. Szybko do domu!
   Dziewczyna spiorunowała wzrokiem tatę, mocno przytuliła się do Leona i dała mu buziaka w policzek. Szybko wbiegła do domu.
   -Violu…
   - Tak, tato, już idę do łóżka – powiedziała i szybko weszła po schodach do pokoju. Nie chciała słuchać kazania ojca na temat tego, jak późno wraca do domu. To było śmieszne. Postanowiła, że opisze dzisiejszy dzień w pamiętniku i narysuje w nim Leona. Na kartce nie był tak przystojny jak w rzeczywistości, ale to jej wystarczyło.

    Z pięknym uśmiechem na twarzy położyła się, zamknęła oczy i pomyślała, że takie dni jak dzisiejszy powinny trwać w nieskończoność.

                                 ___________________________________________
  Hej! Prezentuję Wam rozdział 3. : ) Poddajcie się magicznej chwili! Musze powiedzieć, źe jestem bardzo zadowolona z tej części. Jest słodka, urocza i nie mogę powiedzieć o niej złego słowa (*le samolub :D). Teraz nie ma już nie stawiam żadnych warunków co do nowej notki. : ) Myślę, że będą pojawiały się w poniedziałki (raczej nie w ten). Zapraszam do komentowania, bo to nie boli, a możecie wywołać na mojej twarzy piękny uśmiech. :D
                                                          Xenia <3

14 komentarzy:

  1. Jestem takiego samego zdania co ty. <3
    Ten rozdział był magiczny :*
    Jednakże bardzo szkoda, że Violetta musi iść na tę przekichaną randkę.. Wrr ..
    Już mówiłam, że jesteś wspaniała i masz talent ? Nie ? To teraz mówię. :)

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Twojego bloga odkryłam przypadkiem i przyznam,że od samego początku bardzo mi się spodobał.Widać,że lubisz pisać opowiadania. :)
    Rozwiniesz wątki pozostałych bohaterów,czy blog będzie skupiał się wyłącznie na Leonetcie?
    Pozdrawiam. : D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostali też będą, tylko na razie chcę się skupić na Leonetcie . ;)
      Moje ulubione parringi to Naxi, Franco (przed chwilą to wymyśliłam xd Fran i Marco) i Brodway i Cami. ; )
      Dzięki za miłe słowa. ; D

      Usuń
  3. Czekałam, aż odblokujesz koemntowanie dla anonimów. Bardzo chciałabym Ci powiedzieć kilka słów na temat Twojego opowiadania, a więc przygotuj się na najgorsze xD
    Xeniu, bez wątpienia Twoje opowiadanie o Leonie i Violettcie jest jednym z lepszych jakie do tej pory czytałam. Do Twojego stylu nie mogę się przyczepić, nie robisz KARYDOSNYCH błędów ortograficznych typu ''KłUTNIE'' , tego bym nie zniosła, dialogi są dobrze napisane, nie są płytkie i puste. Opowiadanie, jest lekkie, i przyjemne dla oka, Czyta się je z przyjemnością. Jak narazie nie mam do czego się przyczepić, a ja potrafię się czepiac, i to bardzo.
    I masz rację. Masz prawo być zadowolona z tego odcinka, chodź mi najbardziej podobał się odcinek na lotnisku, moment z Leonem i Violą. Jak dla mnie to Ci wyszło najlepiej.
    Ale mam do dwa życzenia :
    *nie spozczywaj na laurach, nadal parcuj nad stylem,a będzie jeszcze lepszy.
    *PROSZĘ zebyś nie wymyslała żadnych ciąż, gwałtów, porwań i Leona, który tnie się żyletką, lub próbuje popełnić samobójstwo.
    Ja wiem, że to Twoje opowiadanie i prowadzisz je jak chcesz, ale ja nie potrafię znieść ciąż itp.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy. Nie miałam nic takiego w planach. Uważam, że to trochę płytkie... Mam zupełnie inny pomysł na to opowiadanie. :D
      A, i dziękuję <3
      X.

      Usuń
  4. Teraz to ja zrobiłam błąd. Ma być kardynalnych. Przepraszam, za taki błąd.

    OdpowiedzUsuń
  5. jejciu, się zakochałam w tym blogu normalnie <3 *_* dodawaj szybko nastepny <3 zapraszam do mnie http://vilu-y-leon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na notkę powinniście poczekać do poniedziałku. No chyba, że obsypiecie mnie jakimiś miłymi (lub nie) komentarzami to wstawię wcześniej. ; )
      X. <3

      Usuń
  6. Genialne <3333333333333333333 Zakochałam się <3333333
    Notka dziś, bo nie wytrzymam napięcia! >.<

    OdpowiedzUsuń
  7. GENIALNE! To najlepszy blog o Violettcie jaki czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ej, bo się rumienię! ;D Dzięki wielkie ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, super, super ;*
    " Będziesz śpiewała mi tą piosenkę w dniu ślubu " tak jak powiedziała to Violetta to było słodkie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. "Będziesz śpiewała mi tą piosenkę w dniu ślubu" Ojej *.*
    Słodycz sama :)
    romantic-adventureee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy