czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 4: Decyzja

,,Kiedy idę, chcę iść
  Kiedy jestem Twój, chcesz iść
  Daj mi powód dla strachu
  Daj mi swoją miłość"
  (,,Cuando Me Voy")



     Za oknem głośno ćwierkają ptaki. Słońce już dawno jest na niebie i przykrywa swym złotym blaskiem wszystko co tylko napotka. Wreszcie odnalazło śpiącego chłopaka i obudziło go z pięknego snu. Zaczął mamrotać:
     -Nie, jeszcze chwilka. Zaśpiewaj, nie odchodź. Dlaczego już idziesz? Nie, nie, zostań!
     Wtedy Leon szybko usiadł na łóżku. Jaka ona piękna. Jak śpiewa jest taka śliczna. Powinna mu się śnić już zawsze. Najważniejsze chwile prędko odchodzą. Szkoda. Jej śpiew był taki prawdziwy, taki słodki. ,,Oj, zakręciła ci w głowie, Leon, zakręciła” – pomyślał. Później uznał, że to przecież dobrze. Zasługiwał na nią, przynajmniej miał taką nadzieję. Jest jeszcze taki młody, a tyle błędów już popełnił. Związek z Ludmiłą to chyba najgorszy z nich. Wiedział, że się zmienił. Nie jest już taki pyszny, arogancki, nie podrywa wszystkich dziewczyn. Musiał stać się nowym Leonem przede wszystkim dla niej. To ona pokazała mu świat. Dla niej musi być jak książę z bajki. Violetta to jego jedyny skarb. Postanowił już i zrobi to dzisiaj. Powie jej jak bardzo ją kocha i że jest dla niego jak tlen. Niezbędny. Jasne, zdobędzie się na odwagę. To będzie piękny dzień i… Nie, nie, nie! Jak mogłem  o tym zapomnieć?! Przecież jest jeszcze Tomas! Ona na pewno jeszcze się nie zdecydowała. Ale… może jednak jej powie? Przecież nie ma już nic do stracenia. Z tymi myślami zszedł na dół, by coś zjeść.

      Violetta szybko ubrała się w zieloną sukienkę i założyła sandałki na koturnie. Dzisiaj powinna wyglądać ładnie. Pierwszy dzień tego roku w Studiu i dzisiaj powie Leonowi, że tylko jego kocha. Tak, to bardzo ważny dzień. No tak, prawie, by zapomniała… Musi dzisiaj spotkać się z tym idiotą. Przeżyje to. Nie tak rzeczy działy się już w jej życiu. Zeszła na śniadanie. Przy stole siedział już tata, Angie, Ramallo i Olga. Odkąd Jade odeszła z ich życia, Olga wspólnie z nimi je śniadanie.
       -Dzień dobry! – zawołała i usiadła.
       -Dzień dobry! Dlaczego nie chciałaś wczoraj ze mną porozmawiać? – spytał tata. Violetta już wiedziała, że ojciec nie jest zadowolony. Nie chciała z nim rozmawiać. Chyba miała do tego prawo.
       -German, Viola była zmęczona. Musiała opowiedzieć swoim przyjaciołom o wakacjach. To normalne. Dobrze, że nie straciła głosu – powiedziała Angie. Dziewczyna wiedziała, że jej zdanie bardzo liczy się w ich domu, a na tatę ten słodki głos zawsze działał kojąco. Bardzo przypominała mu mamę. To nie dziwne, jej też. To w końcu jej siostra.
       -Masz rację, Angie. Przepraszam Cię, Violu, ale zawsze powinnaś mi wytłumaczyć dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać – powiedział tata. Tak, tak. Zawsze tak mówi, a potem i tak nie daje dojść do słowa. Już chyba wie po kim ma taki temperament. Jak Angie z nim wytrzymuje? W sumie, to ona też jest prawie cały dzień w Studiu. Zjadła pyszne śniadanie i zapytała się ciotki czy mogą już iść. Ona przytaknęła i wyszły. Gdy tylko znalazły się za drzwiami Angie zasypała ją gradem pytań:
      -Jak twój związek z Leonem? Pocałował cię już? Kiedy następna randka? Gdzie byliście? Było romantycznie?
      -Jeszcze nie jestem z Leonem. Tak, ale było to już dawno. To nie była randka i nawet nie wiem kiedy będzie następna. Tylko chodziliśmy i… różne takie – nie chciała mówić o tym, jak śpiewała dla niego – Tak, chyba było romantycznie.
      -Violu, ty musisz z nim być! Pasujecie do siebie idealnie. Jesteście jak dwie połówki jabłka. Uwierz w moje słowa – powiedziała.
      -Też tak myślę – mruknęła cicho, by tamta nie słyszała.
      Nawet się nie obejrzały, a były już przy szkole. Gdy Viola znów zobaczyła ten piękny widok, zaparło jej dech. Tyle utalentowanych ludzi, którzy tańczą, śpiewają lub grają na jakimś instrumencie. Wtedy w tłumie zobaczyła Fran. Już chciała do niej biec, gdy zobaczyła, że obok niej siedzi bardzo przystojny chłopak, który nie wydaje się jej obojętny.
        Francesca siedziała na ławce pod drzewem i czekała na swoich przyjaciół. Dziwne, powinni już tu być. Ostatnio często ją unikali. Wtedy zobaczyła Maxi’ego. Już chciała do niego biec i przywitać się, gdy podeszła do niego Naty i chyba nieśmiało do niego zagadała. Chłopak chyba również chętnie z nią pogawędził. Wszędzie zakochane pary. Viola i Leon, Naty i Maxi, a i jeszcze Cami i Broadway. Od niedawna są razem, a i tak już mocno się kochają. Tylko ona została sama jak palec. Tomas wcale jej nie chciał, a Broadway wolał Cami. Może to nawet lepiej. Na pewno poradzi sobie ze wszystkim sama. Już chciała odchodzić, gdy przed nią pojawił się najprzystojniejszy chłopak na calutkim świecie. Miał bujne czarne włosy z grzywką do góry i piękne niebieskie oczy. Był ubrany w zwykłe przetarte dżinsy i gładką koszulę. Pomimo, że wyglądał naturalnie, zrobił na Fran ogromne wrażenie.
        -Przepraszam, nie wiesz może gdzie mogę znaleźć profesora Beto? – zapytał pięknym, aksamitnym głosem.
        ,,Boże, co mam teraz powiedzieć?! Nie dam rady! Uciekaj! Nie, dogoni mnie. Szybko, odpowiadaj, bo pomyśli, że jesteś jakaś stuknięta” – myślała.
       -Yyy… no… sala profesora… profesora Beto znajduję się… No, musisz po prostu iść prosto, a potem skręcić w prawo, Wlewo i potem znów w lewo – powiedziała to bardzo szybko, więc chyba nikt by nie zrozumiał.
       -Co mówiłaś? Nic nie pojąłem. Może sama mnie zaprowadzisz? Jestem tutaj nowy i nie znam wszystkich zakątków tej szkoły. Nazywam się Marco – uśmiechnął się odsłaniając swoje piękne zęby.
       -Ja jestem Francesca, ale przyjaciele mówią mi Fran. Chodźmy – powiedziała.
       W drodze do gabinetu dużo rozmawiali. Nawet nie wiedzieli ile mają wspólnego. Marco przystępuje teraz do egzaminów wstępnych i nie wie jaką piosenkę wybrać. Fran zaoferowała mu pomoc. Chłopak chętnie się zgodził. Niestety, musieli się rozstać, ponieważ byli już pod drzwiami. Umówili się na godzinę szesnastą w parku. Gdy drzwi za chłopakiem się zamknęły, dziewczyna nie mogła ukryć swojego uśmiechu. Była taka szczęśliwa jak jeszcze nigdy w życiu.

      Chyba jeszcze nigdy nie czuł niczego takiego. Gdy ją zobaczył nie mógł do niej nie podejść. Musiał spróbować. Marco nigdy nie miał dobrego kontaktu z dziewczynami. Zawsze go wyśmiewały, ponieważ tylko śpiewał lub grał na gitarze. Nie był taki jak inni chłopcy, którzy biegają jak opętani po boisku i podają do siebie piłkę. Miał nadzieję, że Francesca na dłużej zagości w jego sercu. Chyba jednak trochę spóźnił się z tym stwierdzeniem. Już teraz, gdy zamyka oczy, widzi czarnowłosą piękność.

       Leon wśród tłumu zauważył Violettę. Zawołał ją, a ona podbiegła do niego i przywitała całusem w policzek.
       -Nie uwierzysz co widziałam! Fran i jakiś chłopak widocznie ze sobą flirtowali. Nawet nie wiesz jak do siebie pasują. Idealnie! – wykrzyknęła uradowana.
       -To naprawdę ciekawe… Słuchaj Violetto, możemy spotkać się przy ławce w parku, na której… siedzieliśmy tamtego dnia*? Muszę z tobą pogadać? Może po twoim spotkaniu z tym debilem. Co ty na to? – spytał Leon.
       Violetta ochoczo przytaknęła i razem weszli do głównej sali. Było tutaj bardzo nudno, więc Viola wpadła na pomysł, by zaśpiewać ,,Ser Mejor”.

Hay algo que tal vez deba decirte

Es algo que te hace muy, muy bien
Se siente tan real, está en tu mente
Y dime si eres quien tu quieres ser

Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Hay sueños de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser mejor…

Saber y decidir que hoy es posible
hoy es posible
Y en cada pensamiento vuelvo a ser
Uh vuelvo a ser
Poder imaginar que somos miles
Que somos miles
Y el sueño que comienza a crecer

Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto

Hay sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser

Vamos a poder cantar
Y unir las voces
Vamos a poder lograr
Quitar los dolores
Y ahora respira profundo
Porque vamos juntos a cambiar el mundo

Hay sueños, de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser

Hay sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh

Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser

Hay canciones
De ser mejor
De ser major


    Każdy chciał śpiewać razem z nami. Gdy wszyscy razem złączą głosy są silniejsi. Wtedy do sali weszli wszyscy nauczyciele i zaczęli bić nam brawa.
    -Brawo, brawo! Witam was w nowym roku szkolnym  w Studio! Jak widać, zaczęliście śpiewająco! – zawołał Antonio.
    Wszyscy wybuchli śmiechem. Właściciel Studia, pomimo swojego wieku, zawsze umiał ich rozśmieszyć. Następnie każdy dostał od Pabla plan lekcji na cały rok. Potem nauczyciele jeszcze raz poprosili nas o zaśpiewanie piosenki.

   
     Violetta wyszła jako pierwsza z sali. Leon szedł tuż za nią. Nagle chłopak zaskoczył ją i pojawił się tuż przed nią z pięknym słonecznikiem w ręku.
      -Leon, skąd wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty? – zapytała zdziwiona. Chyba nigdy nie mówiła mu o nich.
      -Widzę, że intuicja mnie nie zawodzi. Róże są mało oryginalne, a wiedziałem, że ty nie jesteś taka jak wszystkie – uśmiechnął się Leon.
      -Dziękuję – powiedziała Viola i mocno przytuliła chłopaka. Już nie mogła się doczekać spotkania z nim w parku. Wyjawi mu, jaką decyzję podjęła. Wtedy będzie już mogła go przytulać do woli.

*chyba wiecie, co to za dzień :D buzi, buzi xd


                  ____________________________________________________________
  Ludzie, jak wy na mnie działacie! Chcecie rozdział, a ja jak w amoku się wam poddaje. Dobra, już koniec. Teraz rozdział pojawi się w poniedziałek. Koniec i kropka! Nie bójcie się, cały czas dodawajcie komentarze, ale co do nowej notki to pojawi się w PONIEDZIAŁEK. Nie wiem czy ten rozdział zrobi na Was jakieś wrażenie. Mam nadzieję, że tak. : ) Bardzo się staram, byście odwiedzali mój blog i cieszyli się każdym słowem, które przeczytacie. To widzimy się w poniedziałek! ; *
                                                            Xenia <3



      

       

11 komentarzy:

  1. Rozdział kochana, wywarł na mnie ogromne wrażenie. <3 Był po prostu idealny <3 Aa czemu w poniedziałeeeeek ? Czemuuu tak późnoooo :c No ale do każdego autora musi zapukać wena :D
    Jestem szczęśliwa, że Violetta wybrała Leona. Wrr .. Głupia Velvet, głupia. Przecież adres bloga brzmi ,,violetta-i-leon-forever''. -.- Się puknij ! ^^
    JA CHCĘ CIĘ WIDZIEĆ JUTRO, A NIE W PONIEDZIAŁEEEK ;ccc

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie chodzi tutaj o brak weny. mam mnóstwo pomysłów. Chciałabym po prostu nadrobić parę rozdziałów. Mieć je w zanadrzu, by potem one pojawiały się częściej. :)
      Xenia <3

      Usuń
  2. Rozdział wywarł na mnie takie wrażenie, że aż mi mowę odjęło <3 Jestem ogromnie ciekawa spotkania Violi z Diego, ale jeszcze bardziej z Leonem. ;) Pisz szybko nn i zapraszam do mnie na 4 rozdział:
    http://vilu-y-leon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja już wczoraj przeczytałam, ale nie skomentowałam, bo tablet. Właśnie już tam jestem i komentuję :D
      Xenia <3

      Usuń
  3. Rozdział dziś, bo ukatrupie ._.
    Super <33333

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie zapraszam http://violettomaniaczka.blogspot.com/
    pozdrawiam Aga:3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z rodziału na rozdział zakochuje się w Twoim blogu coraz bardziej. Każde słowo ma w sobie coś niesamowitego. Lubię lekkość w Twoim opowiadaniu. Lubię, to jak kreujesz bohaterów. Pracuj dalej, a będzie lepiej. Znalazłam opowiadanie o Violi, które jest nieoszliwowanym diamencikiem. Twoje to taka malutka perełeczka, która może stać się perłą.
    Mam nadzieję, że Leon i Viola powiedzą sobie o tym, co czują.
    Nie spoczywaj na laurach, pamiętaj;-)
    Ag.

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie zapraszam http://violettomaniaczka.blogspot.com/ mam nadzieję ,że wpadniesz liczę na komentarz

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie, boskie i jeszcze raz boskie.
    Jesteś świetna dziewczyno <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero zaczynam interesować się ,,Violettą" i dzięki twojemu blogowi nie muszę oglądać całego sezonu żeby zrozumieć o co chodzi :). Podoba mi się styl twojego pisania. Moim zdaniem masz OGROMNY TALENT. Twoje opowiadania są po prostu piękne. Czasem żałuję, że w życiu codziennym nie mam takiego szczęścia do chłopaków. Chociaż mam swojego wybranka, więc w zasadzie nie żałuję. OMG ale jestem głupia. Dobra kończę, bo się za bardzo rozpisuję i braknie mi czasu na czytanie dalszych części ;)
    Buziaki ;***
    M.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy