Kiedy jestem Twój, chcesz iść
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość"
(,,Cuando Me Voy")
Za oknem głośno
ćwierkają ptaki. Słońce już dawno jest na niebie i przykrywa swym złotym
blaskiem wszystko co tylko napotka. Wreszcie odnalazło śpiącego chłopaka i
obudziło go z pięknego snu. Zaczął mamrotać:
-Nie, jeszcze
chwilka. Zaśpiewaj, nie odchodź. Dlaczego już idziesz? Nie, nie, zostań!
Wtedy Leon szybko
usiadł na łóżku. Jaka ona piękna. Jak śpiewa jest taka śliczna. Powinna mu się
śnić już zawsze. Najważniejsze chwile prędko odchodzą. Szkoda. Jej śpiew był
taki prawdziwy, taki słodki. ,,Oj, zakręciła ci w głowie, Leon, zakręciła” –
pomyślał. Później uznał, że to przecież dobrze. Zasługiwał na nią, przynajmniej
miał taką nadzieję. Jest jeszcze taki młody, a tyle błędów już popełnił.
Związek z Ludmiłą to chyba najgorszy z nich. Wiedział, że się zmienił. Nie jest
już taki pyszny, arogancki, nie podrywa wszystkich dziewczyn. Musiał stać się
nowym Leonem przede wszystkim dla niej. To ona pokazała mu świat. Dla niej musi
być jak książę z bajki. Violetta to jego jedyny skarb. Postanowił już i zrobi
to dzisiaj. Powie jej jak bardzo ją kocha i że jest dla niego jak tlen.
Niezbędny. Jasne, zdobędzie się na odwagę. To będzie piękny dzień i… Nie, nie,
nie! Jak mogłem o tym zapomnieć?!
Przecież jest jeszcze Tomas! Ona na pewno jeszcze się nie zdecydowała. Ale…
może jednak jej powie? Przecież nie ma już nic do stracenia. Z tymi myślami
zszedł na dół, by coś zjeść.
Violetta szybko
ubrała się w zieloną sukienkę i założyła sandałki na koturnie. Dzisiaj powinna
wyglądać ładnie. Pierwszy dzień tego roku w Studiu i dzisiaj powie Leonowi, że
tylko jego kocha. Tak, to bardzo ważny dzień. No tak, prawie, by zapomniała…
Musi dzisiaj spotkać się z tym idiotą. Przeżyje to. Nie tak rzeczy działy się
już w jej życiu. Zeszła na śniadanie. Przy stole siedział już tata, Angie,
Ramallo i Olga. Odkąd Jade odeszła z ich życia, Olga wspólnie z nimi je
śniadanie.
-Dzień dobry! –
zawołała i usiadła.
-Dzień dobry!
Dlaczego nie chciałaś wczoraj ze mną porozmawiać? – spytał tata. Violetta już
wiedziała, że ojciec nie jest zadowolony. Nie chciała z nim rozmawiać. Chyba
miała do tego prawo.
-German, Viola była zmęczona. Musiała
opowiedzieć swoim przyjaciołom o wakacjach. To normalne. Dobrze, że nie
straciła głosu – powiedziała Angie. Dziewczyna wiedziała, że jej zdanie bardzo
liczy się w ich domu, a na tatę ten słodki głos zawsze działał kojąco. Bardzo
przypominała mu mamę. To nie dziwne, jej też. To w końcu jej siostra.
-Masz rację,
Angie. Przepraszam Cię, Violu, ale zawsze powinnaś mi wytłumaczyć dlaczego nie
chcesz ze mną rozmawiać – powiedział tata. Tak, tak. Zawsze tak mówi, a potem i
tak nie daje dojść do słowa. Już chyba wie po kim ma taki temperament. Jak
Angie z nim wytrzymuje? W sumie, to ona też jest prawie cały dzień w Studiu.
Zjadła pyszne śniadanie i zapytała się ciotki czy mogą już iść. Ona przytaknęła
i wyszły. Gdy tylko znalazły się za drzwiami Angie zasypała ją gradem pytań:
-Jak twój
związek z Leonem? Pocałował cię już? Kiedy następna randka? Gdzie byliście?
Było romantycznie?
-Jeszcze nie
jestem z Leonem. Tak, ale było to już dawno. To nie była randka i nawet nie
wiem kiedy będzie następna. Tylko chodziliśmy i… różne takie – nie chciała
mówić o tym, jak śpiewała dla niego – Tak, chyba było romantycznie.
-Violu, ty
musisz z nim być! Pasujecie do siebie idealnie. Jesteście jak dwie połówki
jabłka. Uwierz w moje słowa – powiedziała.
-Też tak myślę –
mruknęła cicho, by tamta nie słyszała.
Nawet się nie
obejrzały, a były już przy szkole. Gdy Viola znów zobaczyła ten piękny widok,
zaparło jej dech. Tyle utalentowanych ludzi, którzy tańczą, śpiewają lub grają
na jakimś instrumencie. Wtedy w tłumie zobaczyła Fran. Już chciała do niej
biec, gdy zobaczyła, że obok niej siedzi bardzo przystojny chłopak, który nie
wydaje się jej obojętny.
Francesca
siedziała na ławce pod drzewem i czekała na swoich przyjaciół. Dziwne, powinni
już tu być. Ostatnio często ją unikali. Wtedy zobaczyła Maxi’ego. Już chciała
do niego biec i przywitać się, gdy podeszła do niego Naty i chyba nieśmiało do
niego zagadała. Chłopak chyba również chętnie z nią pogawędził. Wszędzie
zakochane pary. Viola i Leon, Naty i Maxi, a i jeszcze Cami i Broadway. Od
niedawna są razem, a i tak już mocno się kochają. Tylko ona została sama jak
palec. Tomas wcale jej nie chciał, a Broadway wolał Cami. Może to nawet lepiej.
Na pewno poradzi sobie ze wszystkim sama. Już chciała odchodzić, gdy przed nią
pojawił się najprzystojniejszy chłopak na calutkim świecie. Miał bujne czarne
włosy z grzywką do góry i piękne niebieskie oczy. Był ubrany w zwykłe przetarte
dżinsy i gładką koszulę. Pomimo, że wyglądał naturalnie, zrobił na Fran ogromne
wrażenie.
-Przepraszam,
nie wiesz może gdzie mogę znaleźć profesora Beto? – zapytał pięknym, aksamitnym
głosem.
,,Boże, co mam
teraz powiedzieć?! Nie dam rady! Uciekaj! Nie, dogoni mnie. Szybko, odpowiadaj,
bo pomyśli, że jesteś jakaś stuknięta” – myślała.
-Yyy… no… sala
profesora… profesora Beto znajduję się… No, musisz po prostu iść prosto, a
potem skręcić w prawo, Wlewo i potem znów w lewo – powiedziała to bardzo
szybko, więc chyba nikt by nie zrozumiał.
-Co mówiłaś?
Nic nie pojąłem. Może sama mnie zaprowadzisz? Jestem tutaj nowy i nie znam wszystkich
zakątków tej szkoły. Nazywam się Marco – uśmiechnął się odsłaniając swoje
piękne zęby.
-Ja jestem
Francesca, ale przyjaciele mówią mi Fran. Chodźmy – powiedziała.
W drodze do
gabinetu dużo rozmawiali. Nawet nie wiedzieli ile mają wspólnego. Marco
przystępuje teraz do egzaminów wstępnych i nie wie jaką piosenkę wybrać. Fran
zaoferowała mu pomoc. Chłopak chętnie się zgodził. Niestety, musieli się
rozstać, ponieważ byli już pod drzwiami. Umówili się na godzinę szesnastą w parku.
Gdy drzwi za chłopakiem się zamknęły, dziewczyna nie mogła ukryć swojego
uśmiechu. Była taka szczęśliwa jak jeszcze nigdy w życiu.
Chyba jeszcze nigdy nie czuł niczego takiego.
Gdy ją zobaczył nie mógł do niej nie podejść. Musiał spróbować. Marco nigdy nie
miał dobrego kontaktu z dziewczynami. Zawsze go wyśmiewały, ponieważ tylko
śpiewał lub grał na gitarze. Nie był taki jak inni chłopcy, którzy biegają jak
opętani po boisku i podają do siebie piłkę. Miał nadzieję, że Francesca na
dłużej zagości w jego sercu. Chyba jednak trochę spóźnił się z tym
stwierdzeniem. Już teraz, gdy zamyka oczy, widzi czarnowłosą piękność.
Leon wśród tłumu zauważył Violettę. Zawołał
ją, a ona podbiegła do niego i przywitała całusem w policzek.
-Nie uwierzysz
co widziałam! Fran i jakiś chłopak widocznie ze sobą flirtowali. Nawet nie
wiesz jak do siebie pasują. Idealnie! – wykrzyknęła uradowana.
-To naprawdę
ciekawe… Słuchaj Violetto, możemy spotkać się przy ławce w parku, na której…
siedzieliśmy tamtego dnia*? Muszę z tobą pogadać? Może po twoim spotkaniu z tym
debilem. Co ty na to? – spytał Leon.
Violetta ochoczo
przytaknęła i razem weszli do głównej sali. Było tutaj bardzo nudno, więc Viola
wpadła na pomysł, by zaśpiewać ,,Ser Mejor”.
Hay algo que
tal vez deba decirte
Es algo que te hace muy, muy bien
Se siente tan real, está en tu mente
Y dime si eres quien tu quieres ser
Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto
Hay sueños de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh
Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser mejor…
Saber y decidir que hoy es posible
hoy es posible
Y en cada pensamiento vuelvo a ser
Uh vuelvo a ser
Poder imaginar que somos miles
Que somos miles
Y el sueño que comienza a crecer
Tómame la mano, ven aquí
El resto lo hará tu corazón
No hay nada que no puedas conseguir
Si vuelas alto
Hay sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh
Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser
Vamos a poder cantar
Y unir las voces
Vamos a poder lograr
Quitar los dolores
Y ahora respira profundo
Porque vamos juntos a cambiar el mundo
Hay sueños, de colores
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh
Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser
Hay sueños, de colores
No hay mejores ni peores
Solo amor, amor, amor y mil canciones
Oh
Ya no hay razas, ni razones
No hay mejores, ni peores
Solo amor, amor, amor y mil opciones
De ser
Hay canciones
De ser mejor
De ser major
Każdy chciał
śpiewać razem z nami. Gdy wszyscy razem złączą głosy są silniejsi. Wtedy do sali
weszli wszyscy nauczyciele i zaczęli bić nam brawa.
-Brawo,
brawo! Witam was w nowym roku szkolnym w
Studio! Jak widać, zaczęliście śpiewająco! – zawołał Antonio.
Wszyscy wybuchli
śmiechem. Właściciel Studia, pomimo swojego wieku, zawsze umiał ich
rozśmieszyć. Następnie każdy dostał od Pabla plan lekcji na cały rok. Potem
nauczyciele jeszcze raz poprosili nas o zaśpiewanie piosenki.
Violetta
wyszła jako pierwsza z sali. Leon szedł tuż za nią. Nagle chłopak zaskoczył ją
i pojawił się tuż przed nią z pięknym słonecznikiem w ręku.
-Leon,
skąd wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty? – zapytała zdziwiona. Chyba nigdy
nie mówiła mu o nich.
-Widzę, że
intuicja mnie nie zawodzi. Róże są mało oryginalne, a wiedziałem, że ty nie
jesteś taka jak wszystkie – uśmiechnął się Leon.
-Dziękuję –
powiedziała Viola i mocno przytuliła chłopaka. Już nie mogła się doczekać
spotkania z nim w parku. Wyjawi mu, jaką decyzję podjęła. Wtedy będzie już
mogła go przytulać do woli.
*chyba wiecie, co to za dzień :D buzi, buzi xd
*chyba wiecie, co to za dzień :D buzi, buzi xd
____________________________________________________________
Ludzie, jak wy na mnie działacie! Chcecie rozdział, a ja jak w amoku się wam poddaje. Dobra, już koniec. Teraz rozdział pojawi się w poniedziałek. Koniec i kropka! Nie bójcie się, cały czas dodawajcie komentarze, ale co do nowej notki to pojawi się w PONIEDZIAŁEK. Nie wiem czy ten rozdział zrobi na Was jakieś wrażenie. Mam nadzieję, że tak. : ) Bardzo się staram, byście odwiedzali mój blog i cieszyli się każdym słowem, które przeczytacie. To widzimy się w poniedziałek! ; *
Xenia <3
Rozdział kochana, wywarł na mnie ogromne wrażenie. <3 Był po prostu idealny <3 Aa czemu w poniedziałeeeeek ? Czemuuu tak późnoooo :c No ale do każdego autora musi zapukać wena :D
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, że Violetta wybrała Leona. Wrr .. Głupia Velvet, głupia. Przecież adres bloga brzmi ,,violetta-i-leon-forever''. -.- Się puknij ! ^^
JA CHCĘ CIĘ WIDZIEĆ JUTRO, A NIE W PONIEDZIAŁEEEK ;ccc
Ciao,
Velvet .xx
Nie, nie chodzi tutaj o brak weny. mam mnóstwo pomysłów. Chciałabym po prostu nadrobić parę rozdziałów. Mieć je w zanadrzu, by potem one pojawiały się częściej. :)
UsuńXenia <3
Rozdział wywarł na mnie takie wrażenie, że aż mi mowę odjęło <3 Jestem ogromnie ciekawa spotkania Violi z Diego, ale jeszcze bardziej z Leonem. ;) Pisz szybko nn i zapraszam do mnie na 4 rozdział:
OdpowiedzUsuńhttp://vilu-y-leon.blogspot.com/
A widzisz, ja już wczoraj przeczytałam, ale nie skomentowałam, bo tablet. Właśnie już tam jestem i komentuję :D
UsuńXenia <3
Rozdział dziś, bo ukatrupie ._.
OdpowiedzUsuńSuper <33333
Poniedziałek, kochanie <3 :D
Usuńświetnie zapraszam http://violettomaniaczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aga:3
Z rodziału na rozdział zakochuje się w Twoim blogu coraz bardziej. Każde słowo ma w sobie coś niesamowitego. Lubię lekkość w Twoim opowiadaniu. Lubię, to jak kreujesz bohaterów. Pracuj dalej, a będzie lepiej. Znalazłam opowiadanie o Violi, które jest nieoszliwowanym diamencikiem. Twoje to taka malutka perełeczka, która może stać się perłą.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leon i Viola powiedzą sobie o tym, co czują.
Nie spoczywaj na laurach, pamiętaj;-)
Ag.
świetnie zapraszam http://violettomaniaczka.blogspot.com/ mam nadzieję ,że wpadniesz liczę na komentarz
OdpowiedzUsuńBoskie, boskie i jeszcze raz boskie.
OdpowiedzUsuńJesteś świetna dziewczyno <33
Dopiero zaczynam interesować się ,,Violettą" i dzięki twojemu blogowi nie muszę oglądać całego sezonu żeby zrozumieć o co chodzi :). Podoba mi się styl twojego pisania. Moim zdaniem masz OGROMNY TALENT. Twoje opowiadania są po prostu piękne. Czasem żałuję, że w życiu codziennym nie mam takiego szczęścia do chłopaków. Chociaż mam swojego wybranka, więc w zasadzie nie żałuję. OMG ale jestem głupia. Dobra kończę, bo się za bardzo rozpisuję i braknie mi czasu na czytanie dalszych części ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;***
M.