,,Weź mnie za rękę, chodź tu
Resztę zrobi twoje serce
Nie ma nic czego nie możesz osiągnąć
Jeśli latasz wysoko"
(,,Ser Mejor")
-Jej! Cóż to za
zmiany? – spytała zdziwiona Violetta.
Rzeczywiście w
Resto Bandzie wiele się zmieniło. Panował tutaj nowy wystrój. Krzesła były
teraz wygodnymi, skórzanymi fotelami. Stoliki zastąpiły ławy, które były
mniejsze i lepiej się przy nich sięgało po napoje. Scena była dość wysoko, więc czuło się jak na koncercie Rafy Palmera.
Na ścianach wisiały obrazy, które przedstawiały sławnych, rockowych wokalistów.
Pomieszczenie było przyciemnione. Na oknach były witraże z różnymi wzorami. Bar
był najbardziej oświetlonym miejscem. Nie były tam już żadnych koktajlów tylko
drinki. W Resto Bandzie były też cztery stoły bilardowe. Violetta pomyślała, że
byłabym mistrzynią. Kiedyś brała lekcje z gry w bilarda. Tata pozwolił jej na
nie uczęszczać, ponieważ sam kiedyś uwielbiał grać w ,,kulki”. Violetta
wyobraziła sobie minę Leona, gdyby zobaczył, że z nim wygrała. Chyba każdy by
się zdziwił. Dziewczyna wydaje się na pozór nieśmiała i ten sport raczej by do
niej nie pasował. Tak czy siak, Resto Band bardzo się zmienił. Według niej, na
lepsze.
-Violetto,
chciałabyś ze mną zaśpiewać? – spytał Tomas, którego Leon od razu za podejście
do niej zdzielił okrutnym spojrzeniem – Moglibyśmy uczcić otwarcie nowego baru.
Dziewczynie nie
podobał się ten pomysł. Jedyną osobą, z którą chciała śpiewać był Leon. Jej
uczucie do Tomasa musiało się już chyba dawno wypalić. Wcześniej musiała go
znosić tylko z przyzwyczajenia. Teraz na pewno nie zgodzi się na żadne trele z
Tomasem. Leon widząc zakłopotanie Violetty sam udzielił odpowiedzi:
-Viola chyba
nie czuje się na siłach do śpiewania. Jest po ciężkiej podróży. Powinieneś
zatroszczyć się o jej stan zdrowia skoro tak bardzo ją kochasz.
Tomas po
usłyszeniu takich słów z ust Leona, zrobił się cały czerwony i już chciał coś
powiedzieć, ale Leoś machnął na jego osobę ręką i odszedł obejmując dziewczynę
w pasie.
Wreszcie
Violetta umiała w pełni docenić starania Leona. Chciał po prostu niej i ona
czuła teraz to samo. Wszystko rozumiała i dzięki temu nareszcie czuła wolność.
Sam fakt, ze podjęła decyzję był dla niej najważniejszy. Czuła wstyd, gdy
uświadamiała sobie, jak mógł czuć się Leon, gdy ta ignorowała jego starania.
Gdy zawsze gnała do Tomasa. Teraz nie może tak być. Nie przepaści tego, o co
chce walczyć, czyli o miłość. Jego miłość. Jej rozmyślenia przerwał czyjś głos
nad uchem.
-Hej, ślicznotko! My się chyba jeszcze nie
znamy. Jestem Diego– powiedział nieznany głos.
Violetta odwróciła się w stronę nieznajomego.
Był wysoki, miał kruczoczarne, kręcone włosy. Nosił czarną, skórzaną kurtkę, a
pod nią białą koszulkę w serek. Był nawet przystojny, ale jego irytujący głos…
okropny. Już miała mu coś odpyskować, ale powstrzymał ją Leon:
-Czego chcesz? –spytał, łapiąc dziewczynę w
talii. Violetta nie dziwiła się jego zachowaniem. Nie było jej obce. Tak samo
zachowywał się, gdy widział Tomasa. Ostatnio nie odczuwała tego już tak mocno,
ponieważ brunet nie był już dla niego intruzem.
Teraz ten nieznajomy znów mógł obudzić w Leonie zwierzę. Dziewczynie nie
zawsze się to podobało, ale wiedziała, że chłopak robi to dla niej, by jej nie
stracić. Inni by tego nie zrozumieli, ale ona w pełni umiała odczytać swojego
przyszłego chłopaka.
- Och, cóż to za
chłoptaś? Taka piękna dziewczyna spotyka się z takim wywłoką. O dziewczynę
trzeba walczyć. On chyba nie umie o Ciebie walczyć, prawda? – zwrócił się do
Violetty.
Leon?! Oczywiście, że umie. On potrafi wszystko,
jeżeli ma dobrą motywację – rozejrzała się po barze. Zobaczyła bilard i od razu
pomyślała o jednym. – Leon może zawalczyć z tobą i chętnie to zrobi. Jest mistrzem
w bilarda, więc zagrajcie w niego.
Leon pobladł na
twarzy, a dziewczyna nawet tego nie zauważyła.
-Ej, kochaniutka,
musi być także nagroda dla zwycięscy. Ten, kto wygra będzie mógł pójść na
randkę z Violettą – powiedział z uśmiechem. Violetta zgodziła się na ten układ.
Była pewna, że Leon zwycięży. W końcu chodziło o nią. Diego także przystał na
propozycję Violetty. Nie był mistrzem w tej grze, ale kiedyś trochę ,,pykał” w bilarda.
Leon poprosił dziewczynę o rozmowę, a Diego w tym czasie zaczął rozstawiać bilę
i przygotowywać się do gry.
- Violetta! Coś ty zrobiła?! Ja nigdy nie grałem w tą grę. Nie mam pojęcia do czego służy ten kij, a już na pewno nie pozwolę temu debilowi pójść z tobą na randkę – wykrzyczał zdruzgotany. Violetta także trochę się zestresowała. W końcu nie chciała iść na randkę z tym gburem. Szybko objaśniła zasady Leonowi. Na początku nic nie łapał, ale powoli wiedział już co robić.
- Violetta! Coś ty zrobiła?! Ja nigdy nie grałem w tą grę. Nie mam pojęcia do czego służy ten kij, a już na pewno nie pozwolę temu debilowi pójść z tobą na randkę – wykrzyczał zdruzgotany. Violetta także trochę się zestresowała. W końcu nie chciała iść na randkę z tym gburem. Szybko objaśniła zasady Leonowi. Na początku nic nie łapał, ale powoli wiedział już co robić.
Leon podszedł do stołu i zaczęli grać. Rozbił
Diego. Wbił dwie bile, dwójkę i czwórkę. Potem zaczął grać Leon. Troszkę
chwiała mu się ręka, ale udało mu się wbić piątkę. Spróbował jeszcze raz, ale
nie udało mu się wbić następnej, całej bili. Nastała kolej Diega. Niestety, trafił
wszystkie bile i pozostała mu tylko jedna połówka i ósemka. Potem znów do stołu
podszedł Leon. Teraz był pewien siebie. Udało mu się wbić wszystkie bile i
pozostała mu tylko czarna. Violetta modliła się, by trafił, a Diego zaczął
obgryzać paznokcie. Chciał wygrać, dziewczyna bardzo go zaintrygowała. Leon już przymierzał się do wbicia. Udało mu
się! Violetta była tak zadowolona, że nawet nie zauważyła, że wraz z ósemką
wpadła również biała bila. Diego chrząknął i wyjął z łuzy białą bilę. Wygrał.
Violetta popatrzyła na Leona, który zbladł, a po chwili na jego twarzy malował
się ogromny gniew.
-Udało mi się
wygrać z twoim chłoptasiem. Nasza randka będzie jutro o czternastej w parku.
Szykuj się na najlepsze spotkanie w twoim życiu! – wykrzyknął i wyszedł.
Wszystkim
zaparło dech. Czekali na wybuch Leona i komentarz Violetty. Gdy nastała
krępująca cisza, wymknęli się, by zamówić drinki. Luca bardzo zainteresował się
pojedynkiem, więc zaczął komentować świetne triki Diega. Dla Leona było to za
dużo i wybuchł:
-Nie pozwolę
temu idiocie spotkać się z Violą! Po moim trupie! Nazwał mnie wywłoką. Gdy
jeszcze zacznie śpiewać ,,Voy Por Ti” na tej ,,randce”, to chyba dostanie ode
mnie po łbie. Na pewno, gdy graliśmy musiał oszukiwać. Nie wiem jak… - syczał
Leona, a przerwał mu Tomas:
-Uspokój się,
Leon! Mi też się to nie podoba i najwidoczniej Violetcie też – wskazał na
dziewczynę, która zakryła twarz dłońmi i po cichutku przeklinała Diega.
Znów nastał
cisza. Wszyscy myśleli co się stanie, gdy randka już się odbędzie. Viola będzie
miała dużo do opowiadania. Leon chyba nie będzie w stanie siedzieć na miejscu i
niewiadomo co będzie chciał zrobić.
-Leon, Tomas
ma rację. Nie masz pojęcia jak teraz żałuję, że zgodziłam się na ten układ. Nie
wiedziałam, że taki idiota może wiedzieć, że istnieje taka gra. Musze iść z nim
na tę randkę. To moja duma i muszę zachować honor. Dałam obietnicę i musze jej
dotrzymać. Rozumiesz?
Chłopak po
dłuższym zastanowieniu kiwnął głową i wyszedł, tłumacząc się, że ma dość wrażeń
na dziś. Wszyscy postanowili napić się drinków. Długo rozmawiali, a Violetta i
tak musiała jeszcze porozmawiać z Tomasem. Rzeczywiście, dzisiaj już dużo przeżyła,
ale im szybciej mu to wszystko wytłumaczy, tym lepiej.
-Tomas, mogę
prosić cię na minutkę? – spytała.
-Jasne – powiedział,
a Violetta zaprowadziła go w najdalszy kąt. – Co się stało?
Dziewczyna
na początku nie mogła wykrztusić z siebie słowa, ale w końcu powiedziała:
-Już nie mogę
tego dalej ciągnąć. Bardzo Cię cenię, ale podczas wakacji wszystko
przemyślałam. Chciałabym być z Leonem. Wcale nie myślę, że jesteś zły, ale uważam,
że Leon to najodpowiedniejsza osoba dla mnie. Oboje się dopełniamy, a ja
właśnie tego potrzebuję.
Tomas przez
dłuższą chwilę na nią patrzył, aż w końcu powiedział:
- Rozumiem,
spokojnie, nie musisz się martwić. Szanuję twój wybór – uśmiechnął się przyjaźnie
i razem poszli do kumpli.
Violetta
cieszyła się, że teraz jeden kłopot jest już za nią. Nawet nie wiedziała, że Tomas
wcale nie mówił szczerze i nie chce jej oddać tak łatwo.
________________________________________
Witam, witam! Cieszę się, że pojawił się 1 komentarz. Mój blog dopiero stawia pierwsze kroczki, więc nie spodziewam się 50 komentarzy w jednym dniu. Proszę bardzo, oto obiecana notka za komentarz. Mam nadzieję, że nie będziecie próżnować! :D Właśnie dlatego podbijam stawkę do 3 komentarzy. Jeżeli się nie pojawią to tradycyjnie na notkę, będziecie musieli czekać do poniedziałku. Myślę, więc, że to dobry układ. Nie to co tytuł tego rozdziału. : ) Klikam ,,opublikuj" i pięknie Was żegnam ! Pa pa ; *
Xenia <3
Fajny rozdział, ale jeżeli rozbijesz mi Leonettę, to zacznę kopać ci grób :) Ktoś się przyłącza? xD
OdpowiedzUsuńmystory-violetta.blogspot.com - zapraszam do komentowania ostatniej notki i wzięcia udziału w ankiecie :D
Oczywiście, że nie rozbiję ich związku. Tylko to opowiadanie nie będzie takie słodkie.Lubię komplikować losy moim bohaterom . ;)
UsuńEhh .. Teraz posłuchasz sobie Litanii ode mnie . :D (Zawsze tak robię kiedy odkrywam nowego, wspaniałego bloga :) )
OdpowiedzUsuńPodobasz mi się. Podoba mi się też, w jaki sposób, oraz z jaką pasją, tworzysz tego bloga. Każde zdanie .. Każde słowo .. To pozwala mi odczuć, co w tej chwili czują bohaterowie. Także to, w jaki sposób to robisz.. To jest wspaniałe .. Inaczej nie mogę tego ująć .. To jest wspaniałe ..
Można zaobserwować też, że jestem Leonatorką, bo np. weszłam na tego bloga. >.< Oczywiście, podoba mi się tematyka tego bloga. :D Leonetta zawsze mile widziana. <3 ;*
Podobają mi się też, te cytaty na początku rozdziału. Są bardzo przemawiające.
Xenia, kochana, mimo, że to początki twojego bloga, od razu jesteś na mojej liście czytelniczej. <3
Zapraszam do mnie. :33
leonetta-forever.blogspot.com
Ciao,
Velvet .xx
A i jeszcze jedno : Możesz wyłączyć weryfikację obrazkową ? Naprawdę, nie znoszę tego robić, a komentarze będę dodawała cały czas, pod postem. c:
UsuńJeeej , ale mi miło <3
UsuńDzięki ; ** :D
Kocham kocham to jak piszesz
OdpowiedzUsuńhttp://leonetta-wszystko-sie-komplikuje.blogspot.com/
Wspaniały rozdział ;* Diego, wkurzający koleś ;p Szkoda, że ostatnio nie mam czasu na czytanie ale postaram się go jakoś znaleźć żeby nadrobić czytanie twojego bloga i być na bieżąco ponieważ Twoje opowiadanie jest bardzo wciągające ;*
OdpowiedzUsuńMmm...Czyżby rodzi nam się tu Diegoletta ?;) Nie pozwolę na to !xD Tylko spróbuj wprowadzić do tego opowiadania Diegolette to Cię chyba uduszę !:D Nie no zarćik.To twoj blog i ty o wszystkim decydujesz:)
OdpowiedzUsuń