sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 2: Zły układ

   ,,Weź mnie za rękę, chodź tu
     Resztę zrobi twoje serce
     Nie ma nic czego nie możesz osiągnąć
     Jeśli latasz wysoko"
     (,,Ser Mejor")



     -Jej! Cóż to za zmiany? – spytała zdziwiona Violetta.
    Rzeczywiście w Resto Bandzie wiele się zmieniło. Panował tutaj nowy wystrój. Krzesła były teraz wygodnymi, skórzanymi fotelami. Stoliki zastąpiły ławy, które były mniejsze i lepiej się przy nich sięgało po napoje. Scena była dość wysoko,  więc czuło się jak na koncercie Rafy Palmera. Na ścianach wisiały obrazy, które przedstawiały sławnych, rockowych wokalistów. Pomieszczenie było przyciemnione. Na oknach były witraże z różnymi wzorami. Bar był najbardziej oświetlonym miejscem. Nie były tam już żadnych koktajlów tylko drinki. W Resto Bandzie były też cztery stoły bilardowe. Violetta pomyślała, że byłabym mistrzynią. Kiedyś brała lekcje z gry w bilarda. Tata pozwolił jej na nie uczęszczać, ponieważ sam kiedyś uwielbiał grać w ,,kulki”. Violetta wyobraziła sobie minę Leona, gdyby zobaczył, że z nim wygrała. Chyba każdy by się zdziwił. Dziewczyna wydaje się na pozór nieśmiała i ten sport raczej by do niej nie pasował. Tak czy siak, Resto Band bardzo się zmienił. Według niej, na lepsze.
      -Violetto, chciałabyś ze mną zaśpiewać? – spytał Tomas, którego Leon od razu za podejście do niej zdzielił okrutnym spojrzeniem – Moglibyśmy uczcić otwarcie nowego baru.
       Dziewczynie nie podobał się ten pomysł. Jedyną osobą, z którą chciała śpiewać był Leon. Jej uczucie do Tomasa musiało się już chyba dawno wypalić. Wcześniej musiała go znosić tylko z przyzwyczajenia. Teraz na pewno nie zgodzi się na żadne trele z Tomasem. Leon widząc zakłopotanie Violetty sam udzielił odpowiedzi:
       -Viola chyba nie czuje się na siłach do śpiewania. Jest po ciężkiej podróży. Powinieneś zatroszczyć się o jej stan zdrowia skoro tak bardzo ją kochasz.
       Tomas po usłyszeniu takich słów z ust Leona, zrobił się cały czerwony i już chciał coś powiedzieć, ale Leoś machnął na jego osobę ręką i odszedł obejmując dziewczynę w pasie.
       Wreszcie Violetta umiała w pełni docenić starania Leona. Chciał po prostu niej i ona czuła teraz to samo. Wszystko rozumiała i dzięki temu nareszcie czuła wolność. Sam fakt, ze podjęła decyzję był dla niej najważniejszy. Czuła wstyd, gdy uświadamiała sobie, jak mógł czuć się Leon, gdy ta ignorowała jego starania. Gdy zawsze gnała do Tomasa. Teraz nie może tak być. Nie przepaści tego, o co chce walczyć, czyli o miłość. Jego miłość. Jej rozmyślenia przerwał czyjś głos nad uchem.
       -Hej, ślicznotko! My się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Diego– powiedział nieznany głos.
       Violetta odwróciła się w stronę nieznajomego. Był wysoki, miał kruczoczarne, kręcone włosy. Nosił czarną, skórzaną kurtkę, a pod nią białą koszulkę w serek. Był nawet przystojny, ale jego irytujący głos… okropny. Już miała mu coś odpyskować, ale powstrzymał ją Leon:
       -Czego chcesz? –spytał, łapiąc dziewczynę w talii. Violetta nie dziwiła się jego zachowaniem. Nie było jej obce. Tak samo zachowywał się, gdy widział Tomasa. Ostatnio nie odczuwała tego już tak mocno, ponieważ brunet nie był już dla niego intruzem.  Teraz ten nieznajomy znów mógł obudzić w Leonie zwierzę. Dziewczynie nie zawsze się to podobało, ale wiedziała, że chłopak robi to dla niej, by jej nie stracić. Inni by tego nie zrozumieli, ale ona w pełni umiała odczytać swojego przyszłego chłopaka.
     - Och, cóż to za chłoptaś? Taka piękna dziewczyna spotyka się z takim wywłoką. O dziewczynę trzeba walczyć. On chyba nie umie o Ciebie walczyć, prawda? – zwrócił się do Violetty.
     Leon?! Oczywiście, że umie. On potrafi wszystko, jeżeli ma dobrą motywację – rozejrzała się po barze. Zobaczyła bilard i od razu pomyślała o jednym. – Leon może zawalczyć z tobą i chętnie to zrobi. Jest mistrzem w bilarda, więc zagrajcie w niego.
    Leon pobladł na twarzy, a dziewczyna nawet tego nie zauważyła.
    -Ej, kochaniutka, musi być także nagroda dla zwycięscy. Ten, kto wygra będzie mógł pójść na randkę z Violettą – powiedział z uśmiechem. Violetta zgodziła się na ten układ. Była pewna, że Leon zwycięży. W końcu chodziło o nią. Diego także przystał na propozycję Violetty. Nie był mistrzem w tej grze, ale kiedyś trochę ,,pykał” w bilarda. Leon poprosił dziewczynę o rozmowę, a Diego w tym czasie zaczął rozstawiać bilę i przygotowywać się do gry.
    - Violetta! Coś ty zrobiła?! Ja nigdy nie grałem w tą grę. Nie mam pojęcia do czego służy ten kij, a już na pewno nie pozwolę temu debilowi pójść z tobą na randkę – wykrzyczał zdruzgotany. Violetta także trochę się zestresowała. W końcu nie chciała iść na randkę z tym gburem. Szybko objaśniła zasady Leonowi. Na początku nic nie łapał, ale powoli wiedział już co robić.
      Leon podszedł do stołu i zaczęli grać. Rozbił Diego. Wbił dwie bile, dwójkę i czwórkę. Potem zaczął grać Leon. Troszkę chwiała mu się ręka, ale udało mu się wbić piątkę. Spróbował jeszcze raz, ale nie udało mu się wbić następnej, całej bili.  Nastała kolej Diega. Niestety, trafił wszystkie bile i pozostała mu tylko jedna połówka i ósemka. Potem znów do stołu podszedł Leon. Teraz był pewien siebie. Udało mu się wbić wszystkie bile i pozostała mu tylko czarna. Violetta modliła się, by trafił, a Diego zaczął obgryzać paznokcie. Chciał wygrać, dziewczyna bardzo go zaintrygowała.  Leon już przymierzał się do wbicia. Udało mu się! Violetta była tak zadowolona, że nawet nie zauważyła, że wraz z ósemką wpadła również biała bila. Diego chrząknął i wyjął z łuzy białą bilę. Wygrał. Violetta popatrzyła na Leona, który zbladł, a po chwili na jego twarzy malował się ogromny gniew.
       -Udało mi się wygrać z twoim chłoptasiem. Nasza randka będzie jutro o czternastej w parku. Szykuj się na najlepsze spotkanie w twoim życiu! – wykrzyknął i wyszedł.
       Wszystkim zaparło dech. Czekali na wybuch Leona i komentarz Violetty. Gdy nastała krępująca cisza, wymknęli się, by zamówić drinki. Luca bardzo zainteresował się pojedynkiem, więc zaczął komentować świetne triki Diega. Dla Leona było to za dużo i wybuchł:
        -Nie pozwolę temu idiocie spotkać się z Violą! Po moim trupie! Nazwał mnie wywłoką. Gdy jeszcze zacznie śpiewać ,,Voy Por Ti” na tej ,,randce”, to chyba dostanie ode mnie po łbie. Na pewno, gdy graliśmy musiał oszukiwać. Nie wiem jak… - syczał Leona, a przerwał mu Tomas:
         -Uspokój się, Leon! Mi też się to nie podoba i najwidoczniej Violetcie też – wskazał na dziewczynę, która zakryła twarz dłońmi i po cichutku przeklinała Diega.
         Znów nastał cisza. Wszyscy myśleli co się stanie, gdy randka już się odbędzie. Viola będzie miała dużo do opowiadania. Leon chyba nie będzie w stanie siedzieć na miejscu i niewiadomo co będzie chciał zrobić.
        -Leon, Tomas ma rację. Nie masz pojęcia jak teraz żałuję, że zgodziłam się na ten układ. Nie wiedziałam, że taki idiota może wiedzieć, że istnieje taka gra. Musze iść z nim na tę randkę. To moja duma i muszę zachować honor. Dałam obietnicę i musze jej dotrzymać. Rozumiesz?
         Chłopak po dłuższym zastanowieniu kiwnął głową i wyszedł, tłumacząc się, że ma dość wrażeń na dziś. Wszyscy postanowili napić się drinków. Długo rozmawiali, a Violetta i tak musiała jeszcze porozmawiać z Tomasem. Rzeczywiście, dzisiaj już dużo przeżyła, ale im szybciej mu to wszystko wytłumaczy, tym lepiej.
          -Tomas, mogę prosić cię na minutkę? – spytała.
          -Jasne – powiedział, a Violetta zaprowadziła go w najdalszy kąt. – Co się stało?
          Dziewczyna na początku nie mogła wykrztusić z siebie słowa, ale w końcu powiedziała:
          -Już nie mogę tego dalej ciągnąć. Bardzo Cię cenię, ale podczas wakacji wszystko przemyślałam. Chciałabym być z Leonem. Wcale nie myślę, że jesteś zły, ale uważam, że Leon to najodpowiedniejsza osoba dla mnie. Oboje się dopełniamy, a ja właśnie tego potrzebuję.
           Tomas przez dłuższą chwilę na nią patrzył, aż w końcu powiedział:
           - Rozumiem, spokojnie, nie musisz się martwić. Szanuję twój wybór – uśmiechnął się przyjaźnie i razem poszli do kumpli.

           Violetta cieszyła się, że teraz jeden kłopot jest już za nią. Nawet nie wiedziała, że Tomas wcale nie mówił szczerze i nie chce jej oddać tak łatwo.

                                   ________________________________________
   Witam, witam! Cieszę się, że pojawił się 1 komentarz. Mój blog dopiero stawia pierwsze kroczki, więc nie spodziewam się 50 komentarzy w jednym dniu. Proszę bardzo, oto obiecana notka za komentarz. Mam nadzieję, że nie będziecie próżnować! :D Właśnie dlatego podbijam stawkę do 3 komentarzy. Jeżeli się nie pojawią to tradycyjnie na notkę, będziecie musieli czekać do poniedziałku. Myślę, więc, że to dobry układ. Nie to co tytuł tego rozdziału. : ) Klikam ,,opublikuj" i pięknie Was żegnam ! Pa pa ; *
                                                            Xenia <3

8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, ale jeżeli rozbijesz mi Leonettę, to zacznę kopać ci grób :) Ktoś się przyłącza? xD

    mystory-violetta.blogspot.com - zapraszam do komentowania ostatniej notki i wzięcia udziału w ankiecie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie rozbiję ich związku. Tylko to opowiadanie nie będzie takie słodkie.Lubię komplikować losy moim bohaterom . ;)

      Usuń
  2. Ehh .. Teraz posłuchasz sobie Litanii ode mnie . :D (Zawsze tak robię kiedy odkrywam nowego, wspaniałego bloga :) )
    Podobasz mi się. Podoba mi się też, w jaki sposób, oraz z jaką pasją, tworzysz tego bloga. Każde zdanie .. Każde słowo .. To pozwala mi odczuć, co w tej chwili czują bohaterowie. Także to, w jaki sposób to robisz.. To jest wspaniałe .. Inaczej nie mogę tego ująć .. To jest wspaniałe ..
    Można zaobserwować też, że jestem Leonatorką, bo np. weszłam na tego bloga. >.< Oczywiście, podoba mi się tematyka tego bloga. :D Leonetta zawsze mile widziana. <3 ;*
    Podobają mi się też, te cytaty na początku rozdziału. Są bardzo przemawiające.
    Xenia, kochana, mimo, że to początki twojego bloga, od razu jesteś na mojej liście czytelniczej. <3
    Zapraszam do mnie. :33
    leonetta-forever.blogspot.com

    Ciao,
    Velvet .xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno : Możesz wyłączyć weryfikację obrazkową ? Naprawdę, nie znoszę tego robić, a komentarze będę dodawała cały czas, pod postem. c:

      Usuń
    2. Jeeej , ale mi miło <3
      Dzięki ; ** :D

      Usuń
  3. Kocham kocham to jak piszesz
    http://leonetta-wszystko-sie-komplikuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział ;* Diego, wkurzający koleś ;p Szkoda, że ostatnio nie mam czasu na czytanie ale postaram się go jakoś znaleźć żeby nadrobić czytanie twojego bloga i być na bieżąco ponieważ Twoje opowiadanie jest bardzo wciągające ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm...Czyżby rodzi nam się tu Diegoletta ?;) Nie pozwolę na to !xD Tylko spróbuj wprowadzić do tego opowiadania Diegolette to Cię chyba uduszę !:D Nie no zarćik.To twoj blog i ty o wszystkim decydujesz:)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy