,,Jesteś jedną z tych piosenek,
Która zawsze opisuje,
Jak moje serce bije,
Każde słowo, każdy zapisek, który daję,
Sprawia, że czuję, że jestem razem z Tobą."
(,,Entre tu y yo")
Tomas znów
siedział sam w parku. Po stracie Violetty nie chciał już nikogo widzieć.
Obiecał sobie, że się zemści. To nie będzie nic okrutnego. Chyba, że ta dwójka
jeszcze bardziej zepsuje mu humor. Tomas nie miał jednak w planach iść do
więzienia. Jeszcze nie zgłupiał. Może powinien już ob…
-Tomas? –
spojrzał na właściciela tajemniczego głosu. Ludmiła. Ta dziewczyna będzie go
nękać już w nieskończoność.
-Ludmiła, czy
ty nie masz swojego życia? Gdy próbuję się skupić i pomyśleć, ty zawsze musisz
mi przerwać. Jesteś bardzo namolna. Nigdy nie spotkałem takiej osoby. Mów
szybko, o co chodzi? – zapytał zdenerwowany chłopak.
-Przepraszam,
ale nie wiem do kogo się zwrócić. Naty mnie zostawiła. Nie chce być już moją
przyjaciółką. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła. Przecież zawsze byłam dla
niej miła. Było dobrze – mówiła jakby nie zdawała sobie sprawy ze swojego
egoizmu.
-Dziewczyno!
Ona powinna zrobić to już bardzo dawno temu! Przez cały czas ją upokarzałaś.
Zawsze zwalałaś całą winę na nią, a przecież była twoją przyjaciółką. Naty też
chce żyć jak człowiek. Zasługuje na to i nie powinna marnować się u twojego
boku. Mam nadzieję, że odnajdzie swoje szczęście wśród innych ludzi, którzy nie
będą jej wykorzystywali tak jak ty to robiłaś dawniej – wygłosił Tomas.
Nastąpiła
kłopotliwa cisza. Chłopak zastanawiał się o czym teraz myśli Ludmiła. Pewnie
szykuje plan, by Naty znów do niej wróciła. Ta dziewczyna wszystko robi na
siłę, ale teraz nie uda się jej odzyskać. Ona jest już za mądra na to, by znów
się jej poddać. Po pewnym czasie powiedziała to, czego nikt by się po niej nie
spodziewał:
-Masz rację.
Naty odeszła, bo było jej ze mną źle. Muszę się zmienić. Nie mogę jej zawieść.
Teraz chcę być lepsza dla innych. Powinnam ją przeprosić, powinnam prosić o
wybaczenie od wszystkich. Dziękuję Tomas i… - przerwała na chwilę – Już nie
będę cię męczyć. Teraz chciałabym, byś był szczęśliwy. Przepraszam.
Zanim zdążył
zastanowić się nad jej słowami, ona szybko odeszła, zostawiając w jego głowie
dużo niepewnych myśli.
Marco umówił
się z Fran wieczorem w Resto. Denerwował się, owszem. Chciałby przecież wypaść
przed nią jak najlepiej. Oczarowała go, do tego nie miał wątpliwości. Gdy
siedziała na ławce przed szkołą wydawała się bardzo samotna. Kiedy do niej
podszedł jej mina drastycznie się zmieniła. Oczy wypełniły się blaskiem, a widać
było w nich iskierki nadziei. Dlaczego? Dlaczego nie może wybić jej ze swojej
głowy? Każda myśl to ona. Żadna dziewczyna nie zakręciła mu tak w głowie jak
ona. Nie, jednak była jedna taka osoba. Już raz bardzo kochał, ale się
przeliczył. Znów nawiedziło go tamto wspomnienie.
-Jak się czujesz, moja księżniczko? –
spytałem Isabel*, moją dziewczynę. Chodzę z nią od niedawna, ale kocham ją jak
nikogo innego. Jest piękna, utalentowana i zdolna. Czasem nie wyobrażam sobie
bez niej życia. Teraz siedzimy w parku na kocyku, który przygotowałem na
piknik.
-Wspaniale, mój książę. A ty, jak się
miewasz? – spytała swoim pięknym głosem.
-Wyśmienicie, bo jestem przy tobie. Wiesz,
że cię kocham? – powiedziałem pewny odpowiedzi twierdzącej.
-Jasne, że tak – powiedziała i zaśmiała
się, a jej perlisty śmiech mógłby wypełnić cały park – Chętnie posiedziałabym
sobie jeszcze tutaj z tobą, Marco, ale mam wizytę u dentysty.
Posmutniałem.
Chciałbym spędzać z nią trochę więcej czasu. Spotykaliśmy się tylko raz
dziennie, a trwało to tylko godzinę. Isabel tłumaczyła się, że rodzice nie dają
jej żyć. Wierzyłem jej, bo to normalne u rodzin hiszpańskich.
-Trudno, skoro musisz. Mam nadzieję, że
nie będzie bolało – powiedziałem.
-Trzymaj kciuki – oznajmiła z uśmiechem,
pocałowała mnie w policzek i wolnym krokiem odeszła.
Postanowiłem, że poleżę sobie jeszcze i
popatrzę w błękitne niebo. Nagle coś obok mnie zaczęło błyszczeć w słońcu.
Spojrzałem w tamtą stronę. Na kocu leżał telefon Isabel. Musiałem pójść za nią
i oddać jej zgubę. Wiedziałem gdzie iść. Moja dziewczyna pochodzi z bogatej
rodziny i na wizyty do stomatologa chodzi tylko do fachowca. Przeszedłem przez
ulicę. Szedłem spokojnie chodnikiem. Popatrzyłem w okno pewnej kawiarenki.
Nagle mój cały świat zawalił się w jednej minucie. Za szybą zobaczyłem Isabel.
Nie była ona sama. Obok niej siedział obejmujący ją chłopak. Moja dziewczyna
była wpatrzona w jego oczy i po chwili pocałowała go. To było okropne. Nie
mogłem w to uwierzyć. Zdradzała mnie. Ten ból w sercu nie ustępował. Musiałem
jakoś zareagować. Sprawdziłem jej ostatnie połączenia. Nie wierzyłem w to co
widziałem. Isabel miała czterech chłopaków. Każdy był zapisany jako chłopak 1,
2, 3 lub 4. Obok w nawiasach były ich imiona. Ja byłem trzecim z nich.
Usłyszałem głos Isabel, który zwracał się do chłopaka przy niej. Nazwała go
,,Luis”. Rzeczywiście obok jednego numeru było to imię. Zadzwoniłem do tego
chłopaka. Za szyba rozległ się dzwonek telefonu. Chłopak był zbyt zajęty
Isabel, by sprawdzić kto dzwoni. W słuchawce usłyszałem:
-Halo?
-Hej!
Tutaj chłopak Isabel, Marco. Przekaż, że jej telefon będzie w gabinecie
dentysty, do którego uczęszcza. A! Zapomniałbym. Powiedz jej ode mnie, że nasz
związek nie ma już przyszłości. Bawcie się dobrze, pa! – powiedziałem i
wcisnąłem czerwoną słuchawkę.
Spojrzałem za szybę kawiarenki. W środku Luis
pokazał Isabel kto dzwonił i przekazał informacje ode mnie. Nie zostało mi nic
innego jak pójść do gabinetu stomatologa i poprosić, by przechowali tam telefon
mojej byłej dziewczyny.
Marco od
zawsze był wrażliwym chłopakiem. Po tym co się stało, dotąd nie może się
pozbierać. Od tamtej pory nie miał kontaktu z Isabel. Czasem spotkał ją na
ulicy. Zawsze była w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Czasem Marco zdobył się na
odwagę i przywitał się z facetem swojej byłej dziewczyny. Zawsze, gdy myślał o
tym co się stało w jego głowie kłębiły się czarne myśli, a serce przeszywał
ból. Tyle czasu stracił dla dziewczyny, która nie była mu wierna. Tyle straconego
czasu dla Isabel. Co zrobić w tej sytuacji, kiedy ponownie się zakochał? Nie
wie. Może zastanowi się w trakcie drogi do Resto? Wyszedł. Po pięciu minutach
był na miejscu. Rozejrzał się po barze. Francesca jeszcze się nie pojawiła,
więc zajął dwuosobowy stolik. Podszedł do niego kelner, a on zamówił dwa razy
sok pomarańczowy. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna lubi to samo co on. Po
chwili do środka weszła Fran. Marcowi zaparło dech. Miała na sobie zwyczajną
sukienkę, ale podkreślała ona wszystkie atuty dziewczyny. Zgrabne, opalone nogi
i idealne wcięcie w talii. Rozejrzała się po barze. Wreszcie zobaczyła jego, a
na jej twarzy wykwitł piękny uśmiech. Mógłby patrzeć na niego już zawsze. W tym
czasie Francesca usiadła naprzeciwko niego.
-Hej, Marco
– przywitała się.
-Miło cię
znów widzieć, Fran – powiedział, nie
przestając myśleć o jej uśmiechu.
-Widzę, że
zamówiłeś już sok nawet dla mnie. Chyba lubimy to samo – powiedziała wesoło.
-Cieszę się, że trafiłem – oznajmił, czując,
że łączy ich jeszcze więcej niż przypuszczają.
-Napisałeś
już jakąś piosenkę czy może chcesz wybrać z tych, które śpiewaliśmy w Studiu? –
spytała z ciekawością.
-Właściwie,
to już napisałem piosenkę. Wczoraj w przypływie weny – powiedział trochę się
pesząc. Prawda była taka, że stworzył ją dzięki dziewczynie, która siedziała
przed nim.
-Świetnie,
zaśpiewaj ją na scenie tutaj. Jak nazywa się twoja piosenka?- spytała, lekko
się uśmiechając.
-Jej tytuł
to ,,Aun Hay Algo”**. Dobrze, zaśpiewam ją. Mam nadzieję, że ci się spodoba –
powiedział i puścił do niej oczko, a ona zarumieniła się.
-Na pewno
ją pokocham. Leć już śpiewać – oznajmiła.
Marco wszedł na scenę i przygotował płytę
z piosenką. Miał ją przy sobie już od wczoraj. Stanął przed mikrofonem i zaczął
śpiewać, a wszystkie głowy odwróciły się ku niemu.
Entre tú y yo
está creciendo algo
en mi interior
estás quedándo te .
Sé que tú y yo
tenemos un pasado
que a lo mejor
no vuelve a sucedernos
y a flor de piel
hay un adiós difícil de olvidarlo,
pero también
se dio un amor
que puede hacer milagros
está creciendo algo
en mi interior
estás quedándo te .
Sé que tú y yo
tenemos un pasado
que a lo mejor
no vuelve a sucedernos
y a flor de piel
hay un adiós difícil de olvidarlo,
pero también
se dio un amor
que puede hacer milagros
Si alguna vez
piensas en mi
tal vez cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Si alguna vez
piensas en mi
quizás tal vez
cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Entre tu y yo
hay viejos sentimientos
pensé que no
volverían jamás
Se que tú y yo
tenemos una historia
que nos dejo
en medio de la soledad
y a flor de piel
hay un adiós difícil de olvidarlo,
pero también
se dio un amor
que puede hacer milagros
piensas en mi
tal vez cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Si alguna vez
piensas en mi
quizás tal vez
cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Entre tu y yo
hay viejos sentimientos
pensé que no
volverían jamás
Se que tú y yo
tenemos una historia
que nos dejo
en medio de la soledad
y a flor de piel
hay un adiós difícil de olvidarlo,
pero también
se dio un amor
que puede hacer milagros
Si alguna vez piensas en mi
tal vez cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizás tal vez
cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Mírame bien
que aún yo sigo aquí
muriendome por encontrarte en mí
Mírame bien
que aún yo sigo aquí
escúchame no sé vivir sin ti
tal vez cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizás tal vez
cuando me ves
te haces feliz
quizás entre los dos
aún hay algo de amor
Mírame bien
que aún yo sigo aquí
muriendome por encontrarte en mí
Mírame bien
que aún yo sigo aquí
escúchame no sé vivir sin ti
Si alguna vez piensas en mi
tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizŕs tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizŕs tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizŕs tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Si alguna vez piensas en mi
quizŕs tal vez cuando me vez
te haces feliz
quizŕs entre los dos
aůn hay algo de amor
Gdy skończył śpiewać nastąpiła wrzawa oklasków. Najgłośniej klaskała
Francesca. Uśmiechnął się do niej. Wiedział już co zrobić.
,,Piosenka Marco jest piękna. Ma w sobie tyle prawdy. Pewnie napisał ja
dla kogoś ważnego. Na pewno ma już dziewczynę. Ten utwór był stworzony dla
kogoś innego.” – myślała Fran. Posmutniała, ale nie mogła po sobie pokazać, że
tak właśnie jest.
Do stolika podszedł Marco i spytał:
-I jak? Powiedz, że ci się podobała.
-Czy mi się podobała? Ona jest wspaniała! Musiałeś pisać ją dla kogoś
bardzo ważnego w twoim życiu… - powiedziała, by spróbować wyciągnąć od niego
jakieś informacje.
-Tak. Ta osoba jest od niedawna w moim życiu. Ten utwór odzwierciedla
to, co do niej czuje – powiedział Marco, nie wiedząc, że w tej chwili Francesca
traci nadzieję.
Następnego dnia po spotkaniu z Ludmiłą,
Naty obudziła się we wspaniałym humorze. Dzisiaj wyjawi swoje uczucia Maxi’emu.
Postanowiła, że zadzwoni do niego.
-Cześć, Maxi. Mam do ciebie prośbę – powiedziała
dziewczyna.
-Cześć, Naty. O co chodzi? – spytał
zaciekawiony chłopak, ale podejrzewał już po co może dzwonić.
-Moglibyśmy spotkać się dzisiaj przed
szkołą w kawiarence koło mojego domu? – zaproponowała.
-Tak, nie ma sprawy. Naty? – zapytał
jeszcze.
-Tak?
-Czy ty…? – pytał Maxi.
-Tak, już wiem. Pa, Maxi. –
potwierdziła, przerywając mu i żegnając się.
-Pa, Naty.
Wbrew pozorom to była ciężka rozmowa dla
dziewczyny. Nigdy nie musiała mówić o swoich uczuciach. U boku Ludmiły nie
miała prawa żalić się. Ona musiała słuchać rozkazów tej egoistki. Czasem miała
już dość, bo czuła się jak niewolnica. Teraz będzie miała nowe życie. Bez niej
będzie umiała sobie poradzić. Szybko ubrała się i zjadła śniadanie jak zwykle w
samotności. Rodzice od rana do wieczora pracują i nie interesują się ją. Kiedyś
ją to bolało, ale teraz przyzwyczaiła się już do samotności. Może teraz, gdy
pojawi się Maxi, będzie inaczej? Miała taką nadzieję. Wyszła z domu i
skierowała się do pobliskiej kawiarenki. Droga zajęła jej dwie minuty. Gdy
weszła do środka przy stoliku nieopodal drzwi siedział Maxi. Podeszła do niego
i przywitała się.
-Chyba już wiesz, dlaczego się spotykamy –
spytała poważnie.
-T… tak – zająknął się chłopak.
-
Postanowiłam, Maxi. Już wiem i mam nadzieję, że podjęłam dobrą decyzję.
Wszystko jest już załatwione. Chcę być z tobą. Chciałabym spróbować. Wierzę, że
ty też jeszcze tego chcesz... – powiedziała, patrząc mu głęboko w oczy.
Nastąpiła cisza, ale trwała ona tylko
parę sekund.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chcę! Tak
się cieszę, że postanowiłaś! Wszystkie moje sny były o tobie. To były tylko
sny. Gdy przez ten czas widziałem cię na korytarzu w szkole tak bardzo chciałem
do ciebie podejść i powiedzieć, że nie mogę bez ciebie żyć. Nie potrafię już cię nie kochać – powiedział
do Naty, a z jej oczu popłynęły łzy. Dziewczyna nie mogła ich powstrzymać .
,,Dlaczego ty zawsze musisz beczeć? Idiotka.” – myślała.
-Jesteś piękna, gdy płaczesz –
powiedział chłopak i mocno przytulił swoją dziewczynę, która pokazała mu jak
bardzo go kocha, całując go.
*Isabel – postać wymyślona na
potrzeby opowiadania.
**,,Aun Hay Algo” – piosenka
meksykańskiego zespołu Rebelde (RBD).
_______________________________________
Ktoś zamawiał boski rozdział 6? O Boże! Macie ten najpiękniejszy rozdział świata! On tak bardzo mi się podoba! Jest po prostu wspaniały! Mam nadzieję, że spodoba się Wam tak jak mi! :D <3 Znowu egoistka, ale co tam :D Komentujcie! I dziękuję za ponad 1000 wyświetleń! Jesteście świetni! <3 I w ogóle komentujcie także poprzedni post . : * <3 I mam taką sprawę. Chciałabym, żeby nad tytułem był jakiś obrazek z Violą i Leonem. Kompletnie nie wiem jak to zrobić. Wiem, że jestem głupia... Ktoś pomoże? Pisać na gg (numer w zakładce ,,Kontakt").
Xenia <3
SUPER ZAPRASZAM http://psomaniaczka.blogspot.com/ I http://violettomaniaczka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJEST JEST JEST!
OdpowiedzUsuńwreszcie! <3
boski jak zwykle, no bo jak inaczej ;*
Naxi jest, Ludmiła chce się zmienić, Fran i Marco... wiesz czego mi jeszcze do szczęścia potrzeba?
więcej Leonetty w następnym rozdziale <3
pisz szybko kochana !
buziaki,
M. ;*
Chciałam się trochę odizolować od tej pary. Są jeszcze inni bohaterowie. Ale następny rozdział będzie przepełniony Leonettą :D
UsuńXenia <3
Świetny rozdział. : )
OdpowiedzUsuńNaxi! xd
Super :**************
OdpowiedzUsuńPiękny, Cudowny, Fantastyczny, Fenomenalny. Za mało powiedziane. :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą. Ten rozdział wyszedł piękny, chociaż nie było w nim ani grama Leonetty, ale co tam ! :D
Była Naxi <3
No i Franarco <3
Ugh .. Paczam se paczydłami na twoje tełko *______________*
Cierra los ojos, Xenia. ♥
Ty wiesz, o co mi kamani. :D :* <3
Ciao,
Velvet .xx
Nie zamknę oczu, bo czytam czwarty raz twój komentarz. :D Dzięki takim ludziom jak ty moje opowiadanie rozkwita jak motyl. Wgl jestem bardzo szczęśliwa, że komentujecie. ; *
UsuńKOCHAM WAS!
X. <3
Ohohoh.. No weź, bo się wezmę i zaczerwienię, noo !! :D
UsuńBuhahah <3
Mega, tylko za mało Leoettty ;pp Czekam na next
OdpowiedzUsuńKiedy nowy?
OdpowiedzUsuńPiszę. Pojawi się dzisiaj. Właściwie może tak o 18;30. Góra 19 :D. Także wyczekujcie . :D
UsuńX. <3