-Violu, kochana - piała Olga. - Wyjdź do ludzi. Pokaż im swoją piękną buźkę.
Męczy
mnie już tak pół godziny. Tak, jestem Violetta Castillo. Ta, której zawsze
brakowało widoku prawdziwego życia tętniącego radością. Co miałam poradzić na
to, że nie spodobał mi się ten świat?
W
pierwszej chwili na pewno pomyślicie: ,, Jak mogłaś? Przecież tak długo o to
walczyłaś."
Tak,
wciąż kocham muzykę, ale nie jest to już, tym uczuciem, co kiedyś. Chyba czegoś
mi zabrakło, czegoś głębszego.
W
radiu słychać było spokojną melodię, a damski głos zaśpiewał:
-Amor
- tak, jakby dawała mi wskazówkę.
Też
pomyślałam o miłości. Nigdy nie kochałam... Nigdy nie obdarowałam żadnego
chłopaka tym pięknym (jak mi się zdaję) uczuciem. Nie poznałam w Studiu żadnej
osoby płci przeciwnej, która byłaby godna mojej uwagi. Może to mnie odrzucał
każdy męski wzrok? Nie wiem.
Mam
już dziewiętnaście lat. Wciąż jestem młodą osobą, która uwielbia szaleć z
przyjaciółkami. Wszystko co uszczęśliwiło mnie w życiu, zawdzięczam Francesce i
Camili. To moje dwie bratnie dusze.
Podczas
mojego uczęszczania do tej prestiżowej szkoły nie obyło się bez wrogów.
Ludmiła. Egocentryczna, egoistyczna i arogancka dziewczyna. Spokojnie można by
ją nazwać ,,diwą", ale dla niej najpiękniejsze określenie samej siebie to
,,gwiazda stworzona do świecenia." No nie wiem czy była taką sławą, gdy
musiała robić za świnkę.
-Violetto,
bierz garściami z życia. Idź się dzisiaj zabaw - Olga uniosła brwi zachęcająco.
-
No nie wiem - marudziłam.
Olga
tylko tupnęła nogą. Pokazałam jej uniesione ręce w formie obrony.
Zdecydowałam.
Wyjdę. Może Olgita ma rację? Świat jest nieograniczony i może, gdy poznam jego
zakamarki znów się w nim zakocham...
Tak,
jak kiedyś. Od nowa.
Poszłam
do pokoju i narzuciłam zwiewną, kwiecistą sukienkę, nałożyłam na nią miętową
kurteczkę, a na stopy znalazłam pasujące do stroju buty. Lato było w tym roku
wyjątkowo gorące, a wieczory przepiękne.
Pożegnałam
uśmiechniętą od ucha do ucha Olgę. Ma się z czego cieszyć, w końcu dopięła
swego. Wyszłam, ale nie chciałam iść do żadnego klubu. Wystarczyłoby mi
bezsensowne włóczenie się po okolicy.
Ach,
jakie piękne widoki mam dzięki Oldze. Drzewo, kolejne drzewo. O! Jakie
zaskoczenie, znów drzewo i... O mój Boże!
Grał...
Grał na gitarze. Co jakiś czas ktoś obok niego przechodził, ale czułam, jakbym
była tam tylko ja i on. Każy dźwięk odzwierciedlał jego prostotę i sposób
bycia. Nie, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Był tak piękny i stąd czułam
ciepło, które nosił w swoim sercu. W mojej głowie krążyły głupie myśli, ale
wiedziałam, że to wszystko jest spowodowane tym, że go ujrzałam.
I
w tym momencie nasze oczy się spotkały.
Wszystko
wokół mnie zawirowało, a w brzuchu wesoło fruwały kolorowe motyle. Nigdy nie
poznałam piękniejszego uczucia niż to. Nawet wtedy, gdy zaczęłam śpiewać. Jego
oczy jak dwa diamenty, które chciałabym zachować tylko dla siebie i zawsze mieć
je na własność.
Nieznajomy
uśmiechnął się.
Fala
tych samych emocji, co wcześniej powróciła ze zdwojoną siłą i zalała mój umysł
ciepłem. Jego zęby wydawały się nieskazitelnie białe. Wtedy zauważyłam, że
wszystko w nim wydaje mi się idealne.
Ale
co mam teraz zrobić? Będziemy się tak na siebie patrzyć w nieskończoność? Ja
mogłabym i nawet dłużej, ale nie wiem, co on o tym myśli.
Wyglądał
jak oczarowany... moją osobą? Grał, nie patrząc na instrument, a melodia
wydawała mi się piękniejsza.
,,No,
Violetta... Zdobądź się na odwagę i podejdź do niego..." - mówiła moja
podświadomość.
Tak,
to wydawał się bardzo dobry pomysł. Tym bardziej, że ludzie zaczęli się na nas
patrzeć. Nerwowo założyłam kosmyk włosów o ucho. Cóż, niecodzienny widok.
Mechanicznie
odwróciłam głowę w dwie strony, by sprawdzić czy nic nie jedzie. Rozważyłam
jeszcze czy nie lepiej się wycofać i już chciałam to zrobić, ale moje nogi same
popchnęły mne do przodu.
Stałam
teraz przerażająco blisko tego chłopaka. W ostateczności wydusiłam:
-
H... hej.
-
Cześć - powiedział, lustrując mnie od stóp do głów.
Czułam
się wtedy, jakbym była naga. To uczucie skrępowania szybko minęło, ponieważ on
powiedział:
-
Jesteś... jesteś piękna.
Poczułam,
jak moja twarz się pali. Byłam pewna, że zarumieniłam się tak, jak nikt
wcześniej.
-
Dziękuję - wydukałam. - Bardzo spodobała mi się twoja gra na gitarze.
Nieznajomy
uśmiechnął się nieśmiałe w podziękowaniu.
-
Chcesz ze mną coś zaśpiewać? - zapytał, przyglądając mi się uważnie.
-
Jasne - od razu szerzej się uśmiechnęłam. - Znasz ,,Podemos"?
-
No soy ave para volar, Y en un cuadro no se pintar - zaczął śpiewać.
Ja
wiedziałam już tylko jedno. Nigdy nie słyszałam piękniejszego głosu. Dołączyłam
się do niego:
-
No soy poeta escultor. Tan solo soy lo que soy.
-
Las estrellas no se leer, Y la luna no bajare. No soy el cielo, ni el sol. Tan
solo soy - kontynuował Leon Verdas, mój przyszły mąż.Oto miniaturka na już trzecią miesięcznice tego bloga. :)
Jest strasznie krótka, wydaje mi się, że bezsensowna. Wątpię, by kogoś zachwyciła lub usatysfakcjonowała.
Pisana była w lipcu o czwartej nad ranem z powodu bezsenności.
Cieszcie się przedostatnim dniem wakacji! :)
Wasza kochająca...
Xenia <3
P.S.: Znacie jakieś blogi o Naxi? Potrzebuję bardzo pilnie, bo zaraz oszaleję! :D
,,Leon Verdas, mój przyszły mąż" - awwww, jak to ślicznie brzmi <3 Nie pogniewałabym się, gdyby w serialu naprawdę tak było ;) Miłość od pierwszego wejrzenia (bądź usłyszenia, zależy z czyjej perspektywy na to spojrzeć xD) *.* Cudowne <3
OdpowiedzUsuńBuziaki, Diana ;***
A i wszystkiego najlepszego z okazji trójmiesięcznicy, trzymiesięcznicy, czy jak to tam się mówi ^.^ Życzę Ci, żebyś nadal oczarowywała nas swoim talentem i pisała tak świetnie jak piszesz. Nie zmieniaj się <3
UsuńTrzymiesięcznica <3! ajajj !*.*
OdpowiedzUsuńI zamknij się już! xd bo wszystkim się podoba ... i spodoba, to jest piękne, króciutkie ale na temat i takie uczuciowe xd.
Violetta zakochała sie w jego głosie , piękne...
Nie wiem co tu jeszcze dodać xd
Życzę kolejnych trzech miesięcy i więcej! :D
Wiesz że cię kocham CIĘŻARÓWO? :** , życzę więcej wspaniałych rozdziałów[co jest pewne]. partów, miniaturek itp. itd. Nigdy sie nie zmieniaj i bądź tą Xenia którą kochamy xD. I cierpliwości do całej naszej TRÓJKI <3 i naszych rozmów w Konfie na gadu bo to jest jakaś apokalipsa *.* hhahaha zajebiste rozmowy <3.
Uwielbiam cię :)
Maja ;)
Piękne <3
OdpowiedzUsuńBrak słów.
Zatkało mnie z wrażenia. Cudowne, nieziemskie, niesamowite, piękne! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, na dziewiąty rozdział. : violetta-and-her-world.blogspot.com
Świetne! Cudne! Kocham <3
OdpowiedzUsuńhttp://story-of-love-leonetta.blogspot.com/ - zapraszam ! :)
Zostałaś nominowana do LBA
OdpowiedzUsuńSzczegóły tu
http://leonetta-violetta.blogspot.com/2013/08/pierwsza-nominacja-do-lba.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji na moim blogu
http://violettainnahistoria.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Blog na moim blogu : http://storyofleonetta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńsuper + zapraszam do mnie http://leonetta-leon-i-violetta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWspaniały ;****
OdpowiedzUsuńNie mogłam wypowiedzieć słowa z wrażenia ;D
Piękny , niesamowity , cudowny ...
super rozdział ! Z resztą jak zawsze :) Zapraszam do mnie leonetta-paraidealna.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńXeniu, (jak w nagłówku listu, bo chcę dużo napisać:) )
OdpowiedzUsuńCóż... po pierwsze - ta miniaturka jest świetna, lekko napisana, romantyczna :), ale również zabawna i prawdziwa:)
Powiem tak, bardzo bym chciała mieć taki talent, bo od dawna próbuję wymyślić temat i napisać krótką historyjkę lub one shota, który byłby choć w niewielkim stopniu tak dobry, jak ty to napisałaś, ogromny szacun :)
A teraz kolejna część mojego komentarza - wczoraj bardzo mi się nudziło i tak sobie pomyślałam, że wejdę na swojego bloga. Zauważyłam rozdział 39. Postanowiłam nie czytać go od razu. Weszłam w spis rozdziałów i kliknęłam "Prolog". Przeczytałam całą twoją historię od nowa, ale nie chodziło tu tylko o to, że mogłam gdzieś po drodze ominąć jeden czy dwa rozdziały, lub kilka z nich przeczytać "piąte przez dziewiąte". Nie. Chciałam "od nowa" zapoznać się z tym opowiadaniem i może spojrzeć na nie z innej strony. I udało się. Faktycznie, ominęłam rozdział, czy dwa, ale to nieważne... Brnąc przez kolejne rozdziały towarzyszyły mi te same emocje i uczucia, co gdy czytałam je za pierwszym razem, a może nawet silniejsze. Płakałam, śmiałam się, wyobrażałam sobie każdą scenę i odczucia bohaterów. To piękne doświadczenie, bo nie każdy umie tak pisać. I choć cała operacja zajęła mi ok. trzech godzin absolutnie nie żałuję, bo było warto.
Zakochałam się w tej historii od początku. Znów.
Następnie doszłam do 39 rozdziału i co? I kolejny raz nie mogłam wyjść z podziwu dla twojej twórczości. Nie wiedziałam jakich słów szukać, by opisać jego świetność. Uwielbiam takie momenty.
Oczywiście, tak jak już pisałam zapoznałam się również z miniaturką, po czym się wzruszyłam... Może to trochę dziwne, ale ja właśnie taka jestem, trochę impulsywna i infantylna, ale bardzo uczuciowa i podchodzę do wszystkiego emocjonalnie:) Nie wiem dlaczego się wzruszyłam... Może zadziałały na mnie wszystkie rozdziały i emocje, które odczuwałam czytając je się skumulowały, ale to chyba nie tylko dla tego...
To co napisałaś jest wzruszające. Odbiega od reszty historii, jest oddzielną częścią, ale jest równie piękne. Cudowne. Genialne. Idealne.
Nie wiem co powiedzieć... Bardzo cenię twój blog i twoje opowiadania za to wszystko. Czytając czuję się jakbym znalazła się w innym świecie. Każde słowo, każde zdanie wciąga w zapoznanie się z kolejnym. Trochę tak, jakbym przeglądała swoją ulubioną powieść, którą powoli stają się opowiadania innych blogerek, w tym twój, Maddy i jeszcze kilku osób, ale twoje jest zdecydowanie na podium:)
To chyba tyle... Najdłuższy komentarz jaki pisałam, ale zdecydowanie ci się należy, bo i tak nie starczyło by mi słów i pochwał, by wyrazić swój zachwyt. Może trochę poplątałam, ale mam nadzieję, że nie będziesz miała żadnych problemów ze zrozumieniem, o co mi chodzi.
A na koniec jeden z moich ulubionych cytatów, który wydaje mi się świetny do tego komentarza: "Każda znajdująca się tu książka, każdy tom, posiadają własną duszę. I to zarówno duszę tego, kto daną książkę napisał, jak i dusze tych, którzy tę książkę przeczytali i tak mocno ją przeżyli, że zawładnęła ich wyobraźnią"
Tak działają na mnie twoje opowiadania. Przejmują kontrolę nad moją wyobraźnią i fantazjami. Uwielbiam cię za to:)
Na koniec - Mam nadzieję, że nigdy się nie poddasz i nie przestaniesz pisać, bo jesteś do tego stworzona. Myślę, że to wiesz:)
Kończę i kończę i skończyć nie mogę ;D
Całuję, pozdrawiam, kocham, życzę weny! ;*
Twoja WIELKA fanka
PS Podoba mi się nowy wygląd bloga
;*
Płaczę...
UsuńX. <3
Mam nadzieję, że ze szczęścia:)
UsuńTo co napisałam to cała prawda:)
Jesteś świetna:)
;*
Fanka Violetty (i twoja też)
Mnie się podoba, bardziej wierz w siebie! Czekam na next!
OdpowiedzUsuńhttp://violettadisneypoland.blogspot.com/ zapraszam
PIĘKNE!!! DOBRA, NIE WIEM, NIE UMIEM PISAĆ KOMENTARZY. BARDZO MI SIĘ PODOBA TWOJA MINIATURKA. Czekam na rozdział!
OdpowiedzUsuńświetne :d Polecisz mojego bloga o grafice
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-grafika.blogspot.com/
Bardzo mi zależy aby był bardziej popularny i żeby ludzie zamawiali