,,Kto stawia granice pożądaniu
Kiedy chce się
triumfować
Nic się nie liczy
To, czego chcę
to śpiewać i tańczyć."
(,,Destinada a Brillar")
Następny dzień, dom rodziny Ferro
Ludmiła
Gdy wychodziłam
do Studia na furtce zobaczyłam bransoletkę i karteczkę, na której było
napisane, że dzisiaj na pierwszej przerwie mam stawić się w Resto Bandzie.
Początkowo wydawało mi się to bardzo dziwne. Nie wiedziałam kto powierzył mi to
zadanie. Może to tylko zabawa? Wtedy postanowiłam, że spróbuję. Chyba nic mi
się nie stanie.
Po drodze do
Studia spotkałam Naty. Przywitałyśmy się, a ja zapytałam:
-Dzisiaj rano
znalazłam to przy furtce wejściowej. Wiesz może coś o tej karteczce? – pokazałam
jej papier.
Widać było,
jak delikatnie się uśmiecha. Chyba nie chciała zrobić to niezauważalnie, ale
jej się nie udało.
-Nie,
pierwszy raz widzę to na oczy – mówiła.
-Naty! Wiesz
coś o tym, prawda? – ciekawość wzięła nade mną górę.
-Oczywiście, że nie – wydawało mi się, że
mówi poważnie.
Tylko, że ja
tak bardzo chciałam wiedzieć. Od kogo ten prezent i zadanie?
-Dobrze,
trudno – powiedziałam – Naty, bardzo mi przykro z powodu śmierci twojej
siostry. Dobrze ją pamiętam. Sofia była piękną i zdolną dziewczynką. Ale
pamiętaj. Masz jeszcze dla kogo żyć. Dla swoich rodziców, dla Leny, dla nas i
dla mnie.
-Taak –
wychlipała i mnie przytuliła.
Tylko, że ja
tak bardzo chciałam wiedzieć. Od kogo ten prezent i zadanie?
Nawet nie
zauważyłam, że doszłyśmy do Studia. Naty powiedziała mi krótkie ,,cześć” i
skierowała się w stronę Maxi’ego. Była taka przygnębiona. Słyszałam już, że
zmarła jej siostra. Wiem coś o tym bólu. Gdy miałam siedem lat zmarł mój tata.
Dla niego byłam oczkiem w głowie. Chyba wtedy postanowiłam wyżyć się na tym
świecie obwiniając wszystkich dookoła o jego śmierć. Wtedy stałam się zołzą.
Już nigdy nie mogę stracić swojej normalności.
Nagle
zobaczyłam Diega, który szedł ku spotkaniu ze mną. Spanikowałam i szybko
podeszłam do jakiejś dziewczyny, która grała na gitarze.
-Przepraszam, nietypowa sprawa. Muszę się ukryć tutaj przed tym
chłopakiem – wskazałam niezauważalnie palcem na Diego – Proszę, udawaj, że ze
mną rozmawiasz.
Dziewczyna
lekko skinęła głową i zaczęła mówić coś o pogodzie i innych mniej ważnych
rzeczach. Kątem oka spojrzałam na Diega. Patrzył na mnie, a następnie
uśmiechnął się kpiąco. Czyżby domyślił się co chcę teraz zrobić? Czy już wie,
że muszę go unikać. On przecież nic nie rozumie… Jeżeli to uczucie się pogłębi
to ja będę robiła sobie złudną nadzieję. On pewnie oczekuje czegoś innego. Chce
być moim przyjacielem. No bo jak można związać się z tak podłą, wredną i
egoistyczną osobą jak ja? Chyba nikt by się na to nie zdobył.
Gdy
zobaczyłam, że Diego oddalił się, spojrzałam na dziewczynę i z ulgą
powiedziałam:
-Dziękuję.
Dobrze, że byłaś nieopodal.
-Nie ma za
co, Ludmiła. Fajnie, że teraz jesteś taka przyjazna – powiedziała.
Uśmiechnęłam
się i odeszłam. Zrobiło mi się miło na sercu. Najwidoczniej są ludzie, którzy
uważają, że jestem już odmieniona. Tylko, że ja nigdy nie pozbędę się uczucia,
że jestem zła. Nie dam rady tego odmienić.
Pora na
pierwszą lekcję. Potem będzie przerwa i skieruję się do Resto Bandu. Teraz wiem
tylko jedno. Będzie się działo, oj
będzie, Ludmi.
Naty
Oczywiście, że
wiedziałam wszystko o planie Diega. To bardzo romantyczne. Szkoda, że Maxi nie
jest taki. Cóż, i tak go kocham. Przynajmniej pomógł mi ze śmiercią mojej
siostry. Wszystko jest dobrze, ale i tak nie mogę się pozbierać. Nie wiem co
będzie w dniu pogrzebu. Chyba nie dam rady tam pójść i patrzeć na to wszystko.
Zobaczyłam Diega,
który siadał na ławce. Postanowiłam do niego podejść.
-Hej, jak tam
twoje plany? – zapytałam ciekawa.
-Lepiej być nie
mogło. Ludmiła jest zdezorientowana, ale cała sprawa ją zainteresowała –
powiedział uśmiechnięty, ale nagle jego mina zmieniła się, a na twarzy
wymalowało się współczucie – A ty, jak się czujesz? Słyszałem o tym, co się
stało.
-Muszę z tym
jakoś żyć. Będzie mi jej brakowało, ale w niebie będzie najprzydatniejszym
aniołkiem – poprawiłam włosy – Tylko pamiętaj, że Ludmiła nie lubi być
oszukiwana i nie może to długo trwać.
Szybko pokiwał
głową na znak, że rozumie i jeszcze raz spojrzał na mnie ze współczuciem.
Ach, ta miłość.
Co ona robi z człowiekiem?
Violetta
Trwała właśnie
lekcja z Angie. Opowiadała nam, że przy każdej okazji powinniśmy śpiewać. Pod
koniec lekcji powiedziała nam, że zostaniemy podzieleni na pary i będziemy
musieli wymyśleć piosenkę o miłości.
Parsknęłam.
Banał. Z Leonem mamy już przygotowane Nuestro
Camino. Nikt z nauczycieli o tym nie wie, więc można z tego skorzystać.
Spojrzałam na Leona, a on powiedział cicho:
-Nuestro Camino?
-Nuestro Camino – odpowiedziałam,
patrząc na paznokcie.
Jeszcze przed lekcją zauważyłam, ze do
szkoły przyszła Camila. Rico też się pojawił. Świetnie, niech pokaże, że jest
silna i wie, co ma robić w życiu i jakie decyzje podejmuje. O! Pięknie! Patrzy
mu wyzywająco w oczy. Bosko!
-Dobrze, teraz
podzielę was na pary. Nie jesteście klasą parzystą, więc dołączy do was młodsza
dziewczyna – powiedziała.
Była szatynką o
krótkich nogach i przeszywającym spojrzeniu. Nie była piękna, ale też nie
brzydka. Na pierwszy rzut oka, nie wyglądała na osobę utalentowaną muzycznie.
-Uwaga! Wyczytuję z kim będziecie
współpracować – powiedziała głośno Angie – Leon i Ludmiła, Diego i Violetta,
Camila i Rico, Naty i Marco, Francesca i Maxi, Tomas i …
Nikt nie
usłyszał, jak nazywała się dziewczyna, bo w Sali wybuchła wielka awantura.
Każdy uczeń między sobą zaczął wytykać, że to on powinien być z tą osobą. Też
nie byłam zadowolona z bycia w parze z Diego. Wiem, że jest zakochany w Ludmi,
ale jeżeli znowu obudzi w nim się uczucie do mnie? Nie, nie dopuszczę do tego. Podeszłam do biurka Angie, stanęłam na nim i
krzyknęłam:
-Ej! Uspokójcie
się! – wrzawa ucichła – Mi też nie podoba się to, że nie mogę być w parze z
Leonem, ale Angie na pewno miała powód do tego, żeby inaczej nas skomponować.
Posłuchajcie jej.
-Tak, miałam do
tego powód. Zauważyłam, że Fran i Marco, Viola i Leon i tak dalej, są w sobie
zakochani. Jednak, jeżeli chcielibyście się rozwijać w muzyce, to nie będzie
tak łatwo. Wtedy będziecie musieli napisać piosenkę o miłości z kimś kogo
nienawidzicie lub nie darzycie tym uczuciem. Właśnie dlatego postawiłam dla was
takie, a nie inne zadanie – powiedziała.
Spojrzałam na
Leona, który patrzył na Ludmiłę. Uśmiechnęli się do siebie i podali sobie ręce.
Diego uniósł kciuk do góry, a ja pokazałam mu ten sam znak. Camila i Rico
mierzyli się nienawistnymi spojrzeniami. No tak, oni właściwie byli w sobie
zakochani, ale i tak się nienawidzili. Naty i Marco mieli obojętne twarze.
Wiedzieli, że podołają zadaniu. Fran i Maxi także się nie przejmowali. Od
zawsze byli przyjaciółmi, więc to im nie przeszkadzało. Popatrzyłam na Tomasa i
Dziewczynę – Której – Imienia – Nikt – Nie – Zna. Oni patrzyli tylko na siebie
z kwaśnymi minami.
Zapowiadało się
bardzo ciekawie.
Ludmiła
Skończyła się
pierwsza lekcja z Angie. Cieszyłam się, że nie jestem w parze z Diego.
Musielibyśmy razem stworzyć piosenkę o miłości. Ironia. Teraz jednak mam gorszy
problem. Trzeba będzie się udać do Resto. Ludmi,
bądź silna – myślałam.
Przeszłam przez
ulicę i wkroczyłam pewnym krokiem do baru. Panowała tam zupełna pustka, a przez
ciszę, która tam panowała aż bolały uszy. Nie było tam nawet brata Francesci,
Luci.
Spojrzałam na
blat, na którym stał koktajl o smaku malinowym. Mój ulubiony. Usiadłam na
wysokim krześle i pociągnęłam łyk z różowej słomki. Pyszne. Pod szklanką była
przyklejona karteczka z napisem:
Bardzo dobre, prawda?
Teraz idź pod adres Buenos Aires 352.
To niedaleko Studio, na pewno zdążysz na lekcje.
Nie mogłam
przypomnieć sobie, jaki budynek kryje się pod tym adresem.
Duszkiem wypiłam
całą zawartość szklanki i popędziłam do wyjścia. Rzeczywiście, nie minęło pięć
minut, a byłam pod sklepem z kosmetykami.
Nieznajomy
chyba wie, co Ludmiła lubi najbardziej – pomyślałam.
Rico
Po lekcji szybko wyszedłem
z klasy, a kątem oka zauważyłem, że za mną popędziła Ruda. Uśmiechnąłem się.
Jutro już mnie tutaj nie będzie. Dziewczyna miała chyba dość biegu, więc
powiedziała:
-Zatrzymaj się.
Zrobiłem to.
Szykowała się konfrontacja, a ja uwielbiałem się z nią kłócić.
-Tak?- odwróciłem
się z kpiącym uśmieszkiem.
-Chciałam cię
przeprosić za moje zachowanie. Myślałam, że mnie zrozumiesz – powiedziała Camila.
Podszedłem do
niej, a odległość między nami była już zdumiewająco mała. Zniknął mój
uśmieszek, a na jego miejsce pojawił się wyraz twarzy, z którym zawsze
zasypiam. Cały czas patrzyłem jej w oczy, w których tańczyły szalone ogniki.
Wspaniale komponowało się to z jej rudymi włosami. Powiedziałem:
-Teraz twoje
przeprosiny nie są mi już potrzebne. Nie muszę nic rozumieć. Jutro mnie tutaj
nie będzie, ale wrócę. Wtedy będziesz już moja, ale teraz jeszcze… - nie dokończyłem
i skradłem jej pocałunek. Musiałem to zrobić. Nie wiem czy to był dopiero
początek czy koniec. Oderwałem się od niej i oddaliłem, a ona jeszcze tam
stała, zdezorientowana.
Violetta
-Dzisiaj
zabieram cię w ciekawe miejsce – szepnęłam cichutko Leonowi na ucho.
Trwała właśnie
lekcja z Gregoriem. Teoretycznie trwała, bo praktycznie nauczyciela nie było.
Wyglądało na to, że chyba się spóźni. To nawet lepiej. Nie chcę, żeby zepsuł mi
ten dzień.
Zauważyłam,
jak po informacji ode mnie, Leonowi zabłysnęły oczy.
-Gdzie? –
zapytał tylko.
-Nie powiem,
to tajemnica – powiedziałam.
-Zamieniamy
się rolami? – uniósł jedną brew do góry – Teraz ty chcesz mi robić
niespodzianki?
-Nie wiem czy
dam radę przygotować ich tyle, ile ty, ale ta na pewno ci się spodoba –
powiedziałam i uniosłam jeden kącik ust do góry.
Kochami i
dobrze znam tego chłopaka. Mam nadzieję, że będzie skakał z radości, gdy
zobaczy co dla niego zorganizowałam. A jak nie będzie skakać z radości, to
chyba własnoręcznie go uduszę.
______________________________
Witam!
Dobiliście 10 tysięcy wyświetleń!
Z tej okazji pomyślałam, że może dałabym Wam moje zdjęcie?
Zastanawiałam się nad Nickiem do Skype, ale nie mam czasu rozmawiać.
Niestety. : ( Ale może kiedyś przyjdzie taka okazja. : )
Powiedzcie, więc co myślicie o tej nagrodzie za wyświetlenia. Wtedy
edytuję ten wpis i dodam swoje zdjęcie. Może tak być? :D
P.S.: Wiem, wiem... Co ta Xenia wgl odwala z tym wyglądem tego bloga? A ja tak lubię robić. xd
Ciao!
Xenia <3
Super rozdział! Ciekawe jak ma na imię dziewczyna Której imienia nikt nie zna :D Ciekawe jak pójdzie z Ludmiłą i Diego'iem. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńWidzę, że chyba zajrzałaś na bloga o którym ci pisałam (patrz: Czytam:)). Cieszę się, bo w pewnym sensie mogłam tobie pomóc. Mam nadzieję, że podoba ci się to opowiadanie.
♥☺♥Martuś♥☺♥
P.S. W twoim opowiadaniu coś ostatnio jest spokojnie, za spokojnie. Coś mi podpowiada, że to tylko cisza przed burzą...
Jestem ciekawa tych duetów...
OdpowiedzUsuńKiedy next???
Mon***
Zajebisty <3
OdpowiedzUsuńNaprawde:D
Już się doczekać nie mogę następnego ;)
OOOOO. Violka szykuje niespodziankę dla Leona. Ciekawe, co to jest? Teraz będę się zastanawiała całą noc. :D
OdpowiedzUsuńMam prośbę. Jest pewna blogerka, która chce usunąć bloga, bo ma mało czytelników. Mogłabyś ją zachęcić, by nie rezygnowała jeśli to sprawia jej przyjemność? Dziewczyna też ma zablokowane komentarze od anonimów, a ja nie mam jak jej tego napisac bo nie mam konta na blogerze.
Może jak usłyszy od Ciebie ciepłe słowa to nie zrezygnuje?
http://friendsofvioletta.blogspot.com/
Violka bierze przykład ze swojego księcia i teraz ona szykuje dla niego niespodziankę. Oj będzie się działo, będzie:D
OdpowiedzUsuńWygląd jest b. ładny ;) Taki Violettowy ;* Daj na Skypa ;*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że nie komentowałam. Brak czasu, problemy z Wi - Fi itd...
OdpowiedzUsuńKocham <3 Bo nic więcej nie powiem. Kocham. <3
Huehah. Nareszcie Violetta robi przyjemność Leośkowi. :* Zasłużył ^^ ;*
Zmiany w wyglądzie bloga są ciekawe. Fajnie czasami mieć cos innego. :)
Okay, nie owijam w bawełnę. :3
Ciao,
Velvet .xx
Rico i Cami *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tego duetu.
Fajny blog <3 Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńWpadnij ; http://viliu.blogspot.com/
Super <33
OdpowiedzUsuńOj biedna Camilla oj biedna.
OdpowiedzUsuńSUPER!!!!!!!!!!!!